Jump to content
Dogomania

Yvy

Members
  • Posts

    41
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

Yvy's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Mieszkam z Azjatką już 11 lat ... to cudowny, rodzinny, delikatny, wyrozumiały i bardzo mądry pies, ale .... tylko dla swojego stada ... reszta świata to wróg, który może zrobić krzywdę rodzinie i którego najlepiej powstrzymać atakując zawczasu. Azjata nie waha się z atakiem, to realnie niebezpieczny dla obcych zwierząt i ludzi pies i trzeba mieć tego świadomość decydując się na tą rasę. Swoich kocha (niezależnie od gatunku), obcych nienawidzi. Cudowny, ale groźny pies.
  2. Lepszy chudy szczeniak niż za gruby, lepiej nie obciążać za bardzo stawów, btw moja dorosła azjatka waży 40 kg :)) ... ale ja mam chyba taki "charci" typ CAO, który kocha biegać i nienawidzi przejadania się Mojej młodej azjatce często kupowaliśmy kurze łapki (prewencyjnie, na stawy, żeby nie było dysplazji) i albo dostawała je na surowo, albo gotowane z ryżem i warzywami. No i dużo spacerów, po różnych nawierzchniach i różnych poziomach, żeby mięśnie i stawy dobrze się u młodej rozwijały. A co do nocowania na dworze ... u nas przyszło to samo .... Era przestała chcieć wracać na noc do domu :))))
  3. Obecnie mam 2 psy adopcyjne, z jednym nie było większych problemów, zostawienie zabawki z jedzonkiem w środku było wystarczającym ukojeniem naszego wyjścia. Z drugim mam problem do tej pory, czyli już 1.5 roku. Nie zostaje sam w domu, jest jeszcze kot i suczka (ta adopcyjna), ale to nic nie daje, różne feromony i uspokajacze też nie pomagają. Jest już dużo lepiej niż na początku (mamy kamerę on line), ale nadal nasze wyjście z domu jest dla niego traumą. Jednocześnie jest cudownym psiaczkiem i jestem strasznie szczęśliwa, że zabraliśmy go ze schroniska. Z każdym psem są jakieś problemy, mniejsze czy większe, czy to adopcyjny, czy szczeniak. Dużo zależy od rasy, od temperamentu. Ludzie często bardziej kierują się wyglądem psa, niż dopasowaniem jego charakteru do własnego trybu życia, a dla mnie to podstawa. Lubię, gdy pies jest szczęśliwy w moim domu :)
  4. A ja mimo wszystko uważam, że lepiej psu w domu, ze swoim człowiekiem, niż w schronisku. Nawet jeśli warunki w domu nie są idealne i np. trzeba czekać na ukochanego człowieka 11 h, to i tak będzie psu lepiej niż w schronisku. A lęk separacyjny jest i przy 10 min nieobecności człowieka w domu, Zależy od psa. Pies trochę inaczej funkcjonuje niż człowiek, jak zostaje sam w domu najczęściej śpi, nie pije, nie je, po prostu wysypia się. Myślę, że jeśli po powrocie, po tych 11 h weźmiecie psa na długi, godzinny spacer, to będzie szczęśliwy, a i organizm po jakimś czasie przyzwyczai mu się do Waszego rytmu dnia. Jedna z moich suczek jest strasznym śpiochem, najchętniej poprzestałaby na popołudniowym spacerze, na siłę wyciągamy ją wieczorem na dwór :) A obudzenie jej w weekend przed 9 graniczy z cudem (wieczorne wyjście mają moje psy około 21, czyli przesypia 12 h bez sikania i kupkania)
  5. Tylko nie można na nie krzyczeć, ani się złościć, jeśli załatwią się w domu. Posprzątać i pójść na spacer :)
  6. A ja uważam, że przygarniętemu psu ze schroniska o niebo lepiej będzie w swoim domu (nawet jeśli będzie siedział 11h) niż w schronisku. Zawsze można wziąć 2 schroniskowe psy, nie będą wtedy samotnie siedzieć w domu :)
  7. Tjaaaa .... moje sunie też kochają błotko :)) .... obie mają łapy czarno-białe, tj. białe na dole, czarne na górze, jak skorzystają z błotnego SPA, to łapy wyglądają na jednolicie czarne :)))
  8. KamilNT weźcie jakąś bezdomną bidę, w schroniskach, czy w domach tymczasowych jest zawsze tak strasznie duży wybór, że na pewno jakaś psina "skradnie Wam serce" Umówcie się z wolontariuszem, zabierzcie dzieciaki, pozabierajcie kilka psów na spacer, zobaczcie który pies do Was najlepiej pasuje, na pewno znajdziecie psa, który będzie lubił dzieci, a jednocześnie będzie Wam się podobał :) I uratujecie psu życie :)
  9. Kiedyś miałam ochotę na pinczera średniego, ale to dość rzadka rasa u nas i tak jakoś wyszło, że nie wyszło, a teraz .... jest tak dużo psów w schroniskach, że wolę przygarnąć jakąś bidę stamtąd :) Może jak Szajka odejdzie (średniaczka w sile wieku, mix nie wiadomo czego, może charta, może jakiegoś myśliwskiego, nikt nie ma pomysłu) to się trafi średni pinczeropodoniak z nieszczęścia. Obecnie mam 3 psy (mini, midi i maxi) i kota i to niestety jest ilość zaporowa, zwłaszcza jak chorują i trzeba biegać do weta.
  10. A może Łajka ? zachodniosyberyjska albo wschodniosyberyjska ... myśliwski, ale z lepszą na podwórko sierścią. I w Kosmosie ich przodkini była :) Kiedyś "wpadła mi w oko" Łajka, gdy szukałam psa dla siebie, odpadła przez to że myśliwska, a ja szukałam stróża :) Tylko nie pamiętam jak u nich z charakterkiem, musielibyście doczytać i dopytać.
  11. A co do niejedzenia .... jeszcze się z taką sytuacją nie spotkałam, z reguły pojawienie się nowego psa powoduje, że psim niejadkom "włącza się" chęć do jedzenia ;) Ale ... najwyraźniej Twoja sunia jest inna :) ... może jest bardzo wrażliwa i stresuje ją to małe coś biegające po jej spokojnym domu ? a może jest na tyle zainteresowana młodą, że nie pamięta o jedzeniu ? a może zauważyła, że jak pomarudzi to dostanie coś lepszego i wykorzystuje to ?
  12. U mnie zawsze sprawdzały się wspólne spacery, wspólne jedzenie i czas :) Tydzień to bardzo krótko, miesiąc to też krótko, daj im czas, tylko nie pozwalaj na zbyt agresywne zachowania suczek wobec siebie i pilnuj młodej, żeby za bardzo nie męczyła starszej.
  13. Czasem wracając z pracy mijam rudego średniaka, piękny pies, o takim czujno-napiętym chodzie, taka petarda, która może błyskawicznie odpalić, gdy zajdzie potrzeba ;) Czy pinczer średni to też taki "pies jednego właściciela" i tup tup wszędzie za swoim ukochanym człowiekiem ?
  14. Na zdjęciu jest mój poprzedni, nieżyjący już niestety, pinczerkopodobniak. Uwielbiam te małe, twarde i nieustraszone pieski :) Poprzedni pinczerek to była prawdziwa psia osobowość, maczo i gigantoman w jednym. Obecny, oprócz bojowego charakterku, jest niesamowitym słodziakiem, mimikę twarzy ma komiczną, nieraz płaczemy ze śmiechu z jego min - idealny plasterek na moje serce :)
  15. Takie "nie jedzenie w misce" wcale nie musi być traumą, mój poprzedni pinczeropodobniak (dopóki nie pojawiła się w domu psia konkurencja) też zabierał z miski gugzelki i jadł je najczęściej u moich stóp ;), a nie miał złych przeżyć, po prostu wolał jeść obok mnie. Obecny, też pinczerkopodobniak, ten adopcyjny z horrorami sennymi, na początku, gdy go przywieźliśmy do domu, też tak próbował jeść, brał z miski kilka suchych gugzelków i zjadał je w pewnym oddaleniu od miski, ale psia konkurencja błyskawicznie go nauczyła, że jedzenie pozostawione samotnie w misce znika szybko i teraz już je w misce :)
×
×
  • Create New...