Jump to content
Dogomania

Toffinka

Members
  • Posts

    7
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

542 profile views

Toffinka's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Hej, są jakieś informacje na temat psa PaniMx? Coś się wyjaśniło? Tofik od lutego nie miał żadnych ataków, staramy się możliwie unikać stresujących sytuacji, a gdy jest t niemożliwe to podajemy mu tabletkę hydroxyzyny na uspokojenie. Jesteśmy bardziej czujni, robimy mu więcej badań, niestety wyszła lekka niedomykalność zastawki, więc teraz staramy się żeby psiak jakoś strasznie nie szalał z innymi zwierzakami, a bardziej próbuję go wyciszyć długimi spacerami. Dziś bez powodu zaczął piszczeć, i ciągle przychodzi wtulać głowę, więc obawiam się, że może to objawy aury. Dostał tabletkę hydroxyzyny, pootwierałam okna, dużo wody, nie wiem czy można jakoś jeszcze złągodzić mogący przyjść atak.
  2. Dziękuję bardzo za wszystkie odpowiedzi. Teraz byłam znowu na kontroli i dostałam również hydroxyzynę do podawania przed możliwymi stanami ekscytacji jako lek, który wywołuje najmniej skutków ubocznych. Weterynarz także przy badaniu osłuchowym wykrył lekką niedomykalność zastawki mitralnej. Psiak miał wiele gruntownych badań, jednak dopiero pierwszy raz słyszałam o szmerach w serduchu. Sama mam tą samą wadę i w zasadzie oprócz wzmożonej czujności nic z tym nie trzeba robić, ale przy atakach padaczkowych to chyba też trochę utrudnia sprawę. U nas atak oprócz stanów ekscytacji występował w stanach silnego długotrwałego napięcia, chociaż pies od małego jest przyzwyczajony do podróżowania i wielu ludzi to atak występował w święta, w czasie remontu itd. Dziękuję Erica za odpowiedź, spróbuję może również z podtykaniem czegoś do picia. Mój pies przed atakiem szuka właściciela i to natrętnie, wtula głowę mi pod pachę, pod nogę, wtedy zazwyczaj wyczuwam podwyższoną temperaturę i wiem, że się zacznie. Z tego co czytałam na forum, większość psów przed atakiem udaje się w ustronne miejsce, i wtedy po prostu należy uważać, aby zwierzak nie zrobił sobie krzywdy. Natomiast mój pies przed atakiem dosłownie przywiera do mnie, i wciska we mnie pysk, także kiedy zaczyna się atak to w sumie całego go lekko przytrzymuję, a pysk ma albo wciśnięty gdzieś w brzuch, albo między nogami, albo pod pachą. W czasie ataku, zawsze rodzice otwierają okna, a ja siedzę z psem. Czy skoro pies przed atakiem szuka kontaktu to powinnam go pozostawiać w takiej pozycji jaką sam wybrał, lekko głaszcząc, czy to wciskanie pyska we mnie nie ogranicza mu dopływu powietrza i nie przedłuża ataku? Bardzo Wam dziękuję, za wszystkie wypowiedzi i dzielenie się swoimi doświadczeniami. Chociaż regularnie czytam forum, czytam co się da na temat chorby i wydaje mi się, że jakoś to ogarnęłam, to ja po każdym ataku, ja przez parę dni dostaję totalnej paniki i po prostu na krok się boję go spuścić z oka...
  3. Moj pies ponownie mial atak; to juz 3 atak z miesiecznymi przerwami. 2 z nich odbyły się po euforii spowodowanej moim przyjazdem. Sytuacja jest ciężka do rozwiązania, bo ataki pojawiają się po stanach radości, a nie lęku, więc nie wiem jak im zapobiegać. Dodam, że podaliśmy uspokajacz, ale to i tak nie zapobiegło atakowi. Czy 3 z rzędu ataki występujące co miesiąc kwalifikują do wprowadzenia leku czy czekac? Jak mogę im jeszcze próbować zapobiegać? Dzisiejszy atak trwał maksymalnie 5 minut, pies zesztywniał i bardzo się ślinił, a także miał lekkie drgawki. Jestem załamana sytuacją...
  4. Bardzo dziękuję za odpowiedź. Pies miał USG jamy brzusznej. Pani weterynarz mówiła, że jest ogólnie w świetnej kondycji. Wszystkie parametry ma wzorcowe, żadnych zmian nowotworowych, stanów zapalnych, żadnych ukrytych pokleszczówek.. Więc nie wiem czy to lepiej, czy gorzej ale stwierdzono padaczkę idiopatyczną. Na razie wstrzymamy się z podawaniem leków: przeprowadzimy kastrację, zaopatrzyliśmy się w awaryjne czopki i uspokajacze na sytuacje stresowe. No i cóż trzeba jakoś się zmagać z tym paskudztwem.
  5. Mój pies miał wykonane typowe badania krwi w kontekście tarczycowym, znowu sprawdzany cukier, cala morfologię. Czekam aktualnie na wyniki. Oprócz tego weterynarz proponuje sprawdzenie brzucha- USG. Pani weterynarz chce sprawdzić czy reakcji padaczkowych nie wywołuje żaden nowotwór, problemy metaboliczne, choroby po kleszczowe, ale jak na razie pies we wstępnym rozpoznaniu ma wpisana padaczkę idiopatyczną. Czytałam o chorobie, analizując ataki innych psów, jako osoba, która się nie zna, mogę stwierdzić, że te mojego psa bardziej przypominają petit mal, nawet przy ostatnim drgawkowym zwierze bylo przytomne. No i pani doktor mowila, ze ten moj psiak jest baaaardzo emocjonalny i neurotyczny. Czekam na wyniki i prosze o kontakt z osobami z doswiadczeniem, co tam moge jeszcze dzialac...
  6. Dziękuję za odpowiedź, oczywiście kupię jakiś preparat zgodnie z konsultacją z weterynarzem i tak czeka mnie porządny ,,przegląd'' psiaka, szczególnie, że muszę go zaszczepić też na wściekliznę, czego przy odkrytej padaczce również się obawiam, z resztą obawiam się już wszystkiego... A macie jakieś rady odnośnie badań? Bo już sama nie wiem, czy założyć, że to po prostu padaczka idiopatyczna , czy jeszcze drążyć temat i mogę coś posprawdzać? ten jego wrażliwy brzuch może mieć jakiś związek?
  7. Hej forumowicze, niestety dołączam do grona walczących z padaczką u psa. Pierwszy atak wystąpił gdy Toffik miał 2 lata, w okolicach mojej matury, więc ogólnego stresu w domu i objawiał się "błędnym chodzeniem po pokoju", drugi atak wystąpił po roku od tego wydarzenia, był bardzo lekki, zwiększone ślinienie, i taki nieobecny wzrok. Po obu epizodach zrobiłam podstawowe badanie krwi, cukru, wątroby i badania wyszły w porządku. Weterynarze zdecydowanie odradzili mi wszczęcie leczenia W tamtym roku zaczęłam studia i zdecydowałam, że na razie pies zostanie z rodziną, bo bałam się,że zmiana miejsca na duże miasto z okolic lasow i łak i oderwanie od rodziny będzie dla niego większym stresem, ale pies wciąż jest barrrdzo ze mną związany i każdy moj przyjazd to kilkudniowa euforia, pies wtedy slabo spi i naprawde cieszy sie do szalenstwa i to szalenstwi prawdopodbnie doprowadzilo doataku nr 3 ( ok roku od poprzedniego ataku), ktory mial miejsce w listopadzie i byl stosunkowo lekki- chwilowa sztywnosc, taka nieobecność w oczach i ślinienie. no i niestety teraz po prawie dwoch miesiacach od tefo wydarzenia nastąpił atak 4- wróciłam do domu- totalne pobudzenie przez dwa dni, w mieszkaniu remont wiec także głośniej, więcej ludzi, i dziś pojechaliśmy do rodziny z psem- gdzie mnostwo ludzi i stalo sie- pierwszy atak z lekkimi drgawkami, ślinieniem- najdluzszy bo nie kilkusekundowy a ok 1-2 minutowy. Także tak wyglada sytuacja, kontaktowalam sie z kilkoma weterynarzami, czytalam o chorobie na stronach,ale i tak czuje niedosyt i prosze was o pomoc. 1) Jakie dodatkowe badania mogę zrobić? Co warto jeszcze sprawdzić oprocz tomografii, bo guza skoro leczyc i tak nie mozna leczyc i naczej to wole nie wiedziec... 2) Moj pies mial zawsze problemy metaboliczne, po badaniach wterynarze stwierdzili, ze poprostu jest wrazliwy i tyle, ale w zwiazku z tym, ze padaczka ma zwiazek z metabolizmem to chcialabym to sprawdzic jak najlepiej. wiele razy probowalismy go przerzucic na specjalistyczna karme dla wrazliwcow, aktualnie ma w misce Britta, ktorego nie tyka... je gotowane jedzenie i mu sluzy, ale moze jakas specjalna dieta taka gotowana, moze jakies badania, licze na wszystkie rady... 3) ataki wystepuja raz na rok, ten ostatni byl szybszy, ale zwiazany z podwyzszonym stresem, moi wetrynarze na tym etapie odradzaja leczenie, ale poprosze tez o opinie osoby, ktore zmagaja sie z chorobskiem 4) skoro mniej wiecej wiem, po jakim typie ekscytacji moze nastapic atak, czy moge podawac mu jakies uspakajacze,? wtedy mniej by przezywal i byc moze atak by nie nastapil, bo on nastepuje gdy zwierze jest tak podekscytowane, ze ciezko go wyciszyc, nie moze czasem spac bo tak sie cieszy, juz kiedys mielismy tego typu z nim problemy. Kazdy atak nastapil po jakimś mocnym emocjonalnym wydarzeniu. 5) I teraz ten okres swiateczny macie jakies rady jak go zniesc by zapobigac ataku, oczywiscie postaram sie zapewnic mu jak najwiecej spokoju, ale mimo wszystko bedzie troche wiecej ludzi w otoczeniu, troszke wiecej emocji, a u niego te emocje czasami ciezko opanowac. 6) Jeśli ktoś zna jakiegos naprawde dobrego veta z Suwałk lub okolic to bardzo prosze o kontakt, studiuje w Gdansku, tam tez kontaktowalam sie z weterynarzami,ale wiadomo, na odleglosc ciezko cos doradazac, a w moim rodzinnym miescie na razie radza bym zostawila sprawe tak jak jest. Moze jednak moge jakos zahamowac, zapobiec kolejnym atakom? Bardzo prosze o wszelkie rady, bo to najgorsze tak patrzec bezczynnie jak zwierze cierpi. Kazda wskazowka moze okazac sie cenna.
×
×
  • Create New...