Dawno mnie tu nie bylo ...
Tysia nie ma z nami juz 15 miesięcy... Nadal boli ...
Co u mnie, adoptowalam ze schroniska Fifkę, decyzje podjelam dopiero jak odszedł Tysiu.
Trafula do mnie w marcu 2013r jak miala kolo roku, moze 8 miesięcy, jeszcze dzieciak.
Miala zmiany skorne okazalo sie ze to nuzycza. Cale szczęście zaleczylismy ja i od tamtej pory, nie miala nawrotu.
Fi na poczatku chciala zjeść mi koty, bala sie miasta, ruchu ulicznego, no i podniesionej reki.
Z tego co wiem to od malego trafiala z reki do reki, blakala sie po ulicy jakiś czas do kiedy auto ja nie potracilo i teafila do jakiś ludzi młodych. Oni ja przyprowadzili do schroniska. W schronisku na poczatku zawsze się cieszyla, byka zawsze gotowa na spacer, ale po jakimś czasie przestala wychodzic z budy, cieszyć sie. Wtedy decyzja trzeba ja zabrac na dt.
Dom tymczasowy stal sie jej domem stalym :)
Pomogla troche zatrzeć lzy i bol po Tysiu.
Przedstawiam Wam Fifi [attachment=10622:WP_20150308_034.jpg]