Jump to content
Dogomania

eloise

Members
  • Posts

    7795
  • Joined

  • Last visited

1 Follower

Contact Methods

  • AIM
    3845487

Converted

  • Location
    warszawa-rembertów

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

eloise's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

  • Week One Done Rare
  • One Month Later Rare
  • One Year In Rare

Recent Badges

18

Reputation

  1. Cześć! Czy ktoś do nas jeszcze zajrzy? W kwietniu 2020 mieliśmy kota w żałobie po odejściu Ofkorsa i Foxa i Melisę z Mielca. 05.05 dołączyła do nas Abra- mieszanka amstaffa/ pitbulla? z hartem, ale usposobieniem gończego 🙃 Abra wzięła się z lasu, zaopiekowała się nią pani, która ja dokarmiała póki mogła, potem oddała ją fundacji z której my ją wzięliśmy. Melisa to psi anioł, chodzący spokój i równowaga. Abra to chodząca emocja. Cały czas widzimy, że Melisa przejęła mnóstwo zachowań Foxa, a Abra Ofika. Nie wychodzi na deszcz. Śpi w łóżku pod kołdrą, drze ryja z powodu i bez powodu. I spokojniej znosi uporczywy miłość Jonka. Melisa, mimo anielskiego charakteru, potrafi mu pokazać, że ma dość jego czułości. Kocica ma już 16 lat. Właśnie wyszło na jaw, że ma nadczynności tarczycy, poza tym wszystko dobrze. Melisa zdrowa, za to Abra... alergia na alergiii. Pół roku 2 lub 3x dziennie wycieralam jej siki w całym domu. Doszliśmy już z nią do ładu, ale łatwo nie było. Ma alergie pokarmowe i na chemię- głównie na leki, szczepionki. Jej sterylizacja to był dla mnie taki stres, że myślałam, że osiwieję. Dzieci nam urosły. Ania już 7 klasa, Jonek 4. W październiku 2020 zmieniliśmy Jonkowi szkołę. Tak go nauczyciele zestresowali w tych pierwszych tygodniach po powrocie, tak ich testowali, sprawdzian za sprawdzianem, że wpadł w totalny dół, stwierdził, że jest głupi, nie zda, będzie miał same jedynki, nie chciał grać na instrumencie, dostał tików nerwowych i zaczął symulować choroby, które mijały, jak nie musiał iść do szkoły... Chodzi teraz do tej szkoły, do której chodzi Ania. Jest dobrze. A co u Was słychać?
  2. Po tej całej przygodzie z optometrystą zastanawiam się, po co zawód okulisty? Trafiliśmy tam, bo ja narzekałam na jego okulary wszystkim i wszędzie i w końcu z tym narzekaniem trafiłam na koleżankę, która trafiła z córką do optometrysty i dziewczynka miała wymieniane szkła do 2 lub 3 tygodnie, 5 razy... i nagle zaczęła połykać książki. Jonek twierdzi, że już nie widzi podwójnie, ale prawdy dowiem się dopiero jak pójdziemy na kontrolę.
  3. U nas niby usystematyzowane, a jednak bajzel. Bo epodręczniki się posypały, bo coś tam się posypało, a to chcą robić lekcje na zoomie,a to na jakimś rainbow, instrument Jonek ma na Skypie, Ania na messengerze, spotkania z wychowawcą Jonek ma na whatsupie... A ja co chwilę loguję się na oba konta na Librusie i prowadzę swój oddzielny kalendarz, gdzie mam wpisane, co które dziecko, gdzie i o której ma... Ciesze się, ze mam tylko 2 dzieci. Od 2 tygodni mamy cyrki z internetem, wiec udostępniamy do komputerów internet z komórek, jak ostatnio ja wyszłam na godzinę, a dzieci miały lekcje online w tym samym czasie, to Paweł biegał z komórką od pokoju do pokoju a w efekcie Ania nie mogła wziąć udziału w lekcji. Cyrk. Dobrze, ze nie miał wtedy spotkania online. Ania pracuje sama. Ale Jonek to jest taki egzemplarz... Jest bardzo zdolny i inteligentny, ale... od listopada biegaliśmy od specjalisty do specjalisty. Nie będę opisywać całej historii. ale najpierw był okulista, cały czas terapeuta integracji sensorycznej, potem skargi ze szkoły, ze "Jonek się nie skupia", "Jonek ma się skoncentrować", więc zaczęłam pytać, co się dzieje i w sumie nikt nie miał do niego żadnego konkretnego zarzutu. W dzienniku same 4 i 5, zero uwag co do zachowania. Aż w końcu wychowawczyni zasugerowała badanie w poradni pedagogiczno- psychologicznej w kierunku dysleksji, a ja umówiłam spotkanie z ortooptykiem, bo mnie cały czas wydawało się, ze on ma źle dobrane okulary. Ortooptyk to była rewolucja. Okazało się, że ma minimum 2x za słabe szkła i że... widzi oddzielnie każdym okiem, czyli jak patrzy na tablicę, to widzi je dwie. Widzi podwójnie nuty, a ja się dziwiłam, czemu on tak blisko do werbla pulpit przysuwa... Cyrk! Mówię Wam. Rehabilitacja oczu. Wcześniej o czymś takim nie słyszałam. Poszliśmy do poradni, dostał opinię o "możliwości wystąpienia dysleksji", ale przede wszystkim, panie podkreśliły jego intelekt. Jedna z pań, chyba psycholog, powiedziała, że momentami miała wrażenie, ze rozmawia z nią dziecko z 4 klasy, a nie z drugiej, a za chwilę nudził się jak typowy drugoklasista., że trudno jest go "wsadzić" do którejkolwiek z szufladek, które im wyznaczają te testy, które ona z nim robiła. Na koniec jeszcze była konsultacja u neurologopedy, więc Jonek codziennie ćwiczy. Zalecili nam jeszcze badanie przepływu słuchowego ( o ile dobrze pamiętam), ale nie zdążyliśmy. Musieliśmy też wymienić Jonkowi szkła a przede wszystkim oprawki. Znalezienie oprawek, które dobrze zakrywały oczy, nie zjeżdżały z nosa i trzymały się na miejscu, to było niezłe wyzwanie. Niestety kosztowne. Jonek wygląda teraz jak Harry Potter ;)
  4. Cześć! Nadal płaczemy za Ofikiem. Jonek bardzo przeżywa jego odejście. Był z nim bardzo mocno związany, tak jak Ania z Amelią. A Amelia strasznie schudła, a wydawałoby się, że to niemożliwe u 2,5 kilogramowego kota. Ciągle śpi w leżance po psach. Nigdy wcześniej w niej nie spała. Melisa jest super. Bardzo radosna, nie szczeka, lubi się bawić, biegać, spacerować, ale ma jedną wadę- jest moja. A Jonek chciał mieć "swojego" psa. Myślimy o tym, żeby się dopsić, ale... jakoś nie mam siły. Ta kwarantanna to koszmar. Po pierwsze- stałam się nauczycielem swoich dzieci. A nie jestem muzykiem, wiec wszystkie muzyczne przedmioty Jonka to masakra! z 3 godzin lekcyjnych, została im 1 lekcja 40- minutowa, a reszta to praca zdalna. Większość rodziców w naszej klasie nie ma wykształcenia muzycznego. Nie byłoby tak źle, gdyby było zaangażowanie nauczyciela. Ale pewnie wiecie, jak to bywa... różnie. Jonek wymaga stałej współpracy w czasie wykonywania zadań, więc kilka godzin dziennie zajmuje nam nauka. 3 posiłki dziennie dla całej rodziny, dwie zmywarki dziennie, trzeba trochę te dzieci wybiegać, przewietrzyć, sprzątnąć wyprać... Paweł pracuje od rana do nocy, cieszymy się, że ma pracę , ale wytłumaczcie dzieciom, że tata siedzący 10 godzin przed komputerem to dobry tata, i że im nie wolno tyle czasu spędzać przed ekranem... Ja też pracuję, po 18, jak Paweł skończy pracę. Ania radzi sobie z nauką doskonale, sama. Sumiennie pilnuje wszystkiego, co ma zrobić, rzadko prosi o pomoc. Mieliśmy plan od września przejść z Anią na edukację domową, wiem, że u niej doskonale się to sprawdzi, ale... Ania też ma dość tej przymusowej izolacji i zdecydowała (na razie), że jeszcze chce wrócić do szkoły. Nadal uważam, że "zdalna edukacja" to bzdura i udawanie, że to działa. To koszmar dla dzieci, rodziców i nauczycieli. I jeszcze to wystawianie ocen... Ania nie ma smartfona, nie ma żadnych komunikatorów, nawet aparatu w telefonie. Jej klasa ostatnio "poprawiała" sprawdzian, na messengerze, całą bandą. Koleżanka zadzwoniła do Ani pochwalić się, że poprawiła sprawdzian na 6. Wow... Jonek ma depresję. Staramy się z całych sił. Kontaktujemy go online z kolegami, koleżankami, ciociami, nawet z panią od terapii SI, a on dalej ma doła i płacze i płacze i płacze... że chce do dzieci, że w domu jest nudno, że my jesteśmy nudni. Tylko w szkole jest fajnie. Wiem, że nie tylko on to tak przeżywa, ale jest to straszne- nie móc pocieszyć własnego dziecka. Kupiłam mu wielki, upragniony zestaw Lego, leży niezłożony :( Boję sie o dzieci- co będzie jak kiedyś, w końcu wrócą do szkół? Kto sobie poradzi z tym, co teraz dzieje siew ich głowach? Kto będzie im pomagał? nauczyciele, którzy są tak samo sfrustrowani jak rodzice? Jonka wychowawczyni ma 2 dzieci i swoją klasę, i dom, i psa. Wymieniamy się wiadomościami. Niestety, żadna strona nie jest w stanie pocieszyć drugiej. Muszę za to powiedzieć, ze kilkoro nauczycieli pokazało taka klasę, że wraca mi wiara w zawód nauczyciela. Naprawdę. Cieszę się, że moje dzieci trafiły na te osoby. Niestety, polonistka mojej córki pokazała, że jak były zajęcia z pedagogiki, to ona była na wagarach... Gdyby nie fatalny stan psychiczny Jonka, może inaczej bym była nastawiona do tego dziwnego czasu. W końcu się widujemy. Mogę zamienić z Pawłem kilka słów, a nie tylko dostawiać sms-y: nie mogę teraz rozmawiać. Ania w końcu ma czas na swoje pasje, oprócz skrzypiec gra jeszcze na pianinie i śpiewa. Uwielbia robić makijaże, maluje siebie, mnie, w ogóle maluje i rysuje. Za to ja przestałam robić wszystko co uwielbiam, nie czytam, nie szydełkuję, nie ćwiczę. Nie mam siły i czasu. Próbowałam kilka razy zacząć książkę- nie wiem, co czytam, po 2 stronach mózg mi się wyłącza. Przepraszam, że tak pesymistycznie. Mam nadzieję, że u Was lepiej.
  5. Nie mam niestety starych zdjęć ze schronu. Mam za to mnóstwo naszych domowych. Miałam nadzieję, że jak się uda opanować tą trzustkę, to pożyje chłopak z nami minimum rok jeszcze. To niesamowite, że dał radę tyle lat na tych 3 łapach, całe życie po schodach biegał i przeżył całą naszą bandę. Teraz Melisa rozpoczyna nowy psi rozdział. No i jest jeszcze 15-letnia kocica. Aż się boję myśleć o niej... wiecie?
  6. Część z Was już wie :( Ofkors dziś od nas odszedł. Musieliśmy podjąć decyzję o eutanazji. Pisałam, że dużo się u nas działo, niestety źle się działo. Ofik rozchorował się dzień po odejściu Foxa. Najpierw to była infekcja górnych dróg oddechowych, kaszel, potem niestety zaczęły się wymioty, badania, kroplówki, długie i przez wiele dni, usg, cuda wianki... Diagnoza- niedoczynność tarczycy i przewlekłe zapalenie trzustki. Od kilku dni było coraz gorzej, wymioty, bóle brzucha, brzuch jak balon, wymioty, i tak w kółko. Przestał jeść karmę low fat, przestał jeść gotowany ryz, przestał jeść gotowanego indyka... Przestał w ogóle jeść. Dziś powtórzyliśmy badania. niestety trzustka była ostra, a na płucu zmiana... Dlatego nie mogliśmy opanować kaszlu. I dziś po wszystkich badaniach i długiej rozmowie z panią doktor mogłam podjąć tylko jedną decyzję. Skończyć jego cierpienie. Odszedł spokojnie, wtulony w moje ramiona. Strasznie go kochałam, strasznie cierpię i strasznie tęsknię. Dzieci też. O Melisce napiszę w kolejnym poście. Jest cudowna i całe szczęście, że ją mamy. Jest z zachowania tak podobna do Foxa, ze mam wrażenie, ze jego dusza wróciła z nami do domu po jego odejściu i czekała na swojego cielesnego następcę. Mam nadzieję, że Ofik siedzi pod stołem i cierpliwie czeka na swojego. P.S. Rzygam zdalną edukacją i nieludzkim postępowaniem niektórych nauczycieli. Niektórzy są cudowni. A niektórzy zapomnieli, że przede wszystkim powinni być ludźmi. Trzymajcie się!
  7. Foxa nie ma z nami już długi miesiąc. Od 3 tygodni jest z nami wspaniała Melisa, która pięknie wypełniła pustkę po odejściu Foxa. Wiele się u nas w tym czasie wydarzyło. Odezwę się niedługo z naszej kwarantanny. Czy ktoś z Was się nudzi? My pracujemy, uczymy się, jeszcze nie miałam czasu na :nadrabianie zaległości". A idą do nas wypasione planszówki! Trzymajcie się zdrowo! P.S. Czy ktoś mi łopatologicznie wytłumaczy, jak dodać tutaj zdjęcie?
  8. Nam też. Żegnałam sie z nim codziennie, od października 2018. Bo tak podupadł na zdrowiu, ale dawał radę. A dziś... zgasł. Wszyscy bardzo placzemy i cierpimy. Jestem w kontackie z kaskadaffik, szukamy kolejnego psa. Decyzja zapadła juz chyba 3 tyg temu, ale nie sądziłam, że Foxa już z nami nie będzie. Strasznie go kocham, to moj pierwszy taki tylko mój, dorosły, swiadomy pies. I prawdziwy przyjaciel. Będę jeszcze długo cierpieć.
  9. Nasz przyjaciel, rudy Fox odszedł dziś od nas. Gasł z minuty na minutę. Zasnął bardzo spokojnie i bezboleśnie. Odpoczywaj przyjacielu, do zobaczenia.
  10. Cześć! 09.09. minęło nam 14 wspólnych lat!!! Teraz już wiem, dlaczego jedną noc Ofik przespał między nogami Pawła, a w kolejną wcisnął mi się pod pachę, a Paweł jak go zobaczył, tylko się grzecznie położył i nic nie powiedział :D magia rocznicy, choć o tym zapomnieliśmy :) Na co dzień Ofik śpi z Jonkiem. Już im nawet kupiliśmy większe łóżko, bo się nie mieścili. A dziś rano spali wtuleni w siebie tak, że szukaliśmy Ofkorsa po całym domu, bo po ciemku wzięłam Ofika za maskotkę ;) Dzieci mi urosły, pyskują. Dla Amelii czas nadal stoi w miejscu, Ofik ma kilka dodatkowych siwych włosów, ale poza tym- trzyma się wspaniale. Fox bardzo się posunął w latach. Wychudł, posiwiał, łapki takie sztywne... Ale trzyma się. Stał się pieszczochem. A Paweł... pozostał sobą ;) Pozdrawiamy serdecznie!
  11. Cześć! Mój mąż jest w formie! W środę dowiedział się ode mnie, ze ma jutro seminarium dyplomowe, bo na planie było napisane drobnym druczkiem, a dziś, tu po tym, jak powiedział: " ja już się przyzwyczaiłem i wiem, jak czytać te plany", również ode mnie, dowiedział się, że po seminarium ma planowe zajęcia ze studentami :D Moje życie bez niego byłoby strasznie nuuuudne! Jonek rozśmiesz mnie na każdym kroku. Niedawno Ania przybiegła przerażona, bo zauważyła, ze rosną jej wąsy. I co ona ma z nimi zrobić?? A Jonek, tuż po tym, zapytał, czy rosną mu już włosy pod pachami. Jak usłyszał, że nie, powiedział: Szkoda! Ania dostała trzy 4 z polskiego i spadła z grupy A+ do A, czy jakoś tak, jest załamana i planuje już jakieś dodatkowe prace, żeby nadrobić straty. A Jonek dostał dziś 4+ ze sprawdzianu i był bardzo z siebie zadowolony :) Ostatnio, z mojej winy ;) dostał 6 za recytację wiersza. Miał pecha, bo nie wziął podręcznika na weekend i ja wmówiłam mu, ze to, co on myśli, ze jest na 6- to jest na 5 :D a na 6 to jeszcze więcej. Nie dałam się przekonać ;) i biedak dostał tą 6, a miał plan uczyć się tylko na 5 ;) Ofik nadal nic nie robi i jest cudowny i pachnący. Bardzo się cieszy jak wracam do domu, odstawia niesamowite tańce. Fox znika w oczach, jest coraz chudszy, choć wydaje się, że chudszy już być nie może. Nauczył się sępić na głos, w końcu potrafi zawyć za drzwiami, jak za długo jest na dworze, KOCHA chipsy ( i tu się rozumiemy ;) ) ma większą potrzebę pieszczot niż wcześniej, a to dziwne głaskać kości ;) stał się dużo bardziej komunikatywny. Bardzo go kocham. Kardiolog dorzucił mu jeszcze jeden lek... Fox bierze taki koktail, ze to niesamowite, że jeszcze się trzyma. Kardiolog, przed spojrzeniem w kartę zapytał, czy Fox ma 12 lat, a jemu 16 rok idzie... Po badaniu powiedział, że czas bardzo łagodnie się z nim obszedł. I że to cud, ze pies z takimi zmianami w sercu nie ma żadnych objawów choroby. Kocica bawiła się wczoraj ze mną w chowanego o 6 rano, wszyscy spali, a ona uznała, ze to idealny moment na zabawę- im bardziej próbowałam ją uspokoić, tym lepiej i głośniej się bawiła :D Nawet obudzony Paweł musiał się uśmiechnąć, bo była przekomiczna :) Ania miała kolejną przygodę muzyczną w szkole... ( statut już znam i kryteria oceniania też- rzeczywiście trzeba zagrać na forum szkoły) Wychowawczyni ( od historii) przygotowywała uroczysty apel z okazji 75. rocznicy obrony radiostacji AK w Rembertowie (nasz szkoła jest im. Obrońców Radiostacji). Poprosiła Anię, zeby nauczyła się grać na skrzypcach utwór "Warszawo ma". I Ania i nauczycielka instrumentu bardzo się zaangażowały. Dzień przed akademią Ania dowiedziała się, że będzie grać tylko refren... a piłowała zwrotkę, bo zwrotka była bardzo trudna! Apel był świetny, szybki, konkretny i ciekawy- powiem Wam, nie pamiętam takich ze swoich szkolnych czasów. Gościem specjalnym był najstarszy żyjący Powstaniec Kazimierz Klimczak, ma 106 lat, brał udział w obronie tej radiostacji. Na 2 dzień, była powtórka apelu, bo w szkole jest tylu uczniów, że takie wydarzenia są dzielone. I Pani zapomniała, ze Ania ma grać ten refren 2 razy, i Ania grała tylko raz, tak zestresowana, że podobno poszło jej słabo... Minęły już 2 tyg., a w ocenach ani śladu po Ani zaangażowaniu... Mówię Wam, ręce mi opadają, ale nie odpuszczę. ;)
  12. A to dobre z tym statutem. Zapoznam się. Obiecałam napisać, co u czworonogów, i trój ;) ale nam się wyjechało i czasu brakło! Byłam z dziećmi kilka dni w Krakowie- było super! Ale wiosna zamiast zimy ;) Amelia, nasza cudowna kocica piękna jest niezmiennie. Znowu ją gdzieś pchły pogryzły, ale nie wyłysiała jak rok wcześniej. Nikt nie wierzy, że ma już 15 lat. Wygląda jak podlotek. Ofik jest królem nicnierobienia, oprócz pozowania do zdjęć w łóżku, moim łóżku ;) Jest cudownie miękki i pachnący- zapomnijcie o zapachu psa- Ofkors pachnie łóżkiem. i relaksem. Rzadko wstaje, a jak wstaje, to po to, żeby sępić boczek od moich rodziców. I tarzać się po ich dywanie ;) Miał problemy z posikiwaniem, jak skończyłam dokarmianie warzywami i ryżem- skończyło się posikiwanie. Jedzą tylko mięso i suchą karmę. Niedawno nakarmiłam ich wątróbką, nie pierwszy raz, ale 1 raz Ofik dostał po niej rozwolnienia. To, ż e obsrał mi pól mieszkania, to nic! Gorzej, że poszedł na jedyny dywan jaki mamy w domu- biały, w Ani pokoju! Ma chłopak wyczucie! ;) Niedawno zaczął kasłać, niewiele, ale tak, że nie dało się nie zauważyć, że kaszle. Wet odesłał nas do kardiologa. Ofik ma niedomykalność zastawki w początkowej fazie, nie nadaje się na razie do leczenia kardiologicznego, a kaszel prawdopodobnie od zbyt długiego wylegiwania się w łóżku. Albo od smogu, ale po pobycie w Krakowie powiem Wam, że w Warszawie nadal jest czym oddychać! Fox całe życie był chudy jak szczapa a teraz schudł. z 7,300 na 5,600, więc sporo. Nasza doktor weterynarz powiedziała, że on ma już starczy zanik mięśni- nawet na głowie ma zaniki, czaszka pokryta skórą, i stąd ta utrata wagi. Najgorzej cierpią jego tylne łapy, plączą się, a Fox boi się schodzić po schodach. Nie całych- tylko ostatnich stopni na półpiętro. Skacze jak Stoch. Tylko nie potrafi lądować z telemarkiem. 2 razy skoczył tak, że się rozjechał jak żaba i przestał chodzić. Coś naciągnął. Szybko mu przeszło, ale 2 tygodnie nosiłam dziada. Nawet to polubił. Oczywiście bez weta i leków się nie obeszło. Nauczył się powoli schodzić, powoli wchodzić, a na półpiętrze leży specjalnie dla niego chodniczek łazienkowy, żeby miał na czym wyhamowywać te swoje skoki. Ofik jest obłędny- czasem jak widzi, że znoszę Foxa, to siada i się zapiera- mam go też znieść i koniec. No to noszę... A jak wyganiam Ofika na wieczorne siku, to zamiast schodzić po schodach- spływa z nich- najpierw przód, potem kikut a na końcu zdrowa tylna łapa, która sterczy jak antena ;) Widok niesamowity. Moja mama myślała, że coś mu "jest" ;) Gwiazdor nasz ;) Ofik czasem jeszcze bawi się z Jonkiem, ale coraz rzadziej. Jonek go kocha nad życie, ale bardzo przydałby mu się szczeniak, z którym mogliby się nawzajem zamęczyć, żeby się zmęczyć. Fox pozwala Ani na głaskanie, a do Jonka przychodzi, żeby go lizać, po twarzy, nogach, dłoniach, obojętne ;) Jonek oczywiście całował się w Krakowie z każdym napotkanym i chętnym do tego psem. Byliśmy też w kociej kawiarni. Koty wspaniałe, ale dobrze, że tylko raz w tygodniu pozwalają tam dzieciom na wstęp. Ania była miła i rozważna, czekała aż kot sam podejdzie, ale Jonek i inne dzieci jakby mogły, to by te koty zamęczyły. Trzymajcie za mnie kciuki- po 3 miesiącach przerwy wracam na treningi! Niech mi rura miękką będzie ;)
  13. No pięknie, nie zauważyłam wpisu Jeleny, z listopada!!! Terapia SI polega na korygowaniu tego, czego brak lub nadmiar znajdzie terapeuta w czasie diagnozy ;) Jonek ma zaburzenia czucia głębokiego, coś z koordynacją oko-ręka, więcej nie pamiętam, bo od diagnozy minęło już prawie 2 lata. Miał bardzo słabą linię barkową, ale tatuś każe mu robić dużo pompek i fajnie się wzmocnił. Ta obręcz barkowa utkwiła mi w pamięci, razem z ATOSem( jakiś odruch uginania rąk), który powinien zaniknąć w wieku niemowlęcym, a u Jonka się utrzymał, bo dowiedziałam się, ze jak tego nie skorygujemy, będzie miał problemy z koncentracją i nauką. No to korygujemy... Jonek uwielbia te zajęcia, bo to głównie zabawa na całego. Zaliczyliśmy też badanie ortooptyczne, na szczęście brak wskazań do rehabilitacji... Za to, Jonek zaczął się skarżyć na ból w plecach, więc wkrótce idziemy do fizjoterapeuty! Ania skończyła semestr z najwyższą średnią w klasie, z czego jesteśmy dumni, ale o to nie zabiegamy i wcale jej do tego wyścigu nie namawiamy, ale z zachowaniem bardzo dobrym, a nie wzorowym, bo na wzorowe, w naszej szkole, jak się okazało na ostatnim zebraniu trzeba sobie wybitnie zasłużyć działalnością dodatkową w szkole i poza szkołą. Przyjęłam wyzwanie szkoły, dam znać w czerwcu, jak mi poszło ;) Poza tym, wytoczyłam szkole bój- o traktowanie uczniów z szacunkiem. Mam wrażenie, że nic nie zmieniło się na lepsze odkąd skończyłam edukację. Oczywiście pomijam, że rodzice i uczniowie stali się gorsi... Serio, to wiem. W Ani klasie plaga spóźnień, nieobecności, niesamowita agresja wśród chłopców. Pomijam język, nawet nasz Jonek potrafi już kląć jak szewc! Ale u Ani wf wygląda tak, że chłopcy chcą grać w piłkę ( jest ich 19), a dziewczyny są wyzywane od debilek, głupich, takich, co nic nie potrafią, łamag... oczywiście Ania jest też kujonicą. Reakcji nauczyciela brak. Jak dziewczyny ( jest ich 8) nie chcą grać, to mają się zająć sobą, ale nie siedzieć, mają "coś" robić, bo to wf. Niestety, same mają sobie znaleźć to coś. Nauczyciel jest mężczyzną. Na razie sprawą zajęła się wychowawczyni, ale sprawa jest rozwojowa. Ostatnio Paweł poszedł z "donosem" na innego wuefistę, który dostał w Ani klasie zastępstwo za j. polski. Rozumiem- polskiego nie poprowadzi, ale wf mógłby. A pan zabrał klasę na salę gimnastyczną, gdzie lekcję miała 7 klasa. 7 klasa grała w kosza, a 4 klasa została posadzona na ławce. Mogli rozmawiać, ale po cichu. Pan poszedł rozmawiać z kolegą. Jak chłopcy zaczęli się popychać, byli ciągnięci za swetry i rozsadzani. Wersję Ani potwierdziły inne dzieci, sprawa wyszła na zebraniu. Powiedzcie mi- jaki to problem zrobić wesołe zajęcia gimnastyczne dla 2 klas, razem, lub osobno, na wielkiej sali gimnastycznej??? 2 nauczycieli tam było. Żaden, trzeba tylko chcieć. Pani od muzyki, nasza gwiazda. Na 1 lekcji we wrześniu zapytała dzieci, czy grają na instrumentach, zgłosiła się Ania i jeszcze 1 chłopiec. W grudniu nauczycielka od skrzypiec namówiła Anię, żeby zapytała, czy może zagrać kolędę, na wyższą ocenę. Powiedziała, że wszyscy jej uczniowie tak robią i mają 6 z muzyki ( jest to nawet logiczne). Ania zagrała, dostała 5+. Zapytała, czy coś było źle, że nie dostała 6. Wtedy dowiedziała się, że na 6 trzeba zagrać na forum szkoły, w klasie tylko na 5+. Zapytała, kiedy może zagrać na forum szkoły. Dowiedziała się, że w styczniu. W szkole są organizowanie koncerty i jasełka przy okazji finału WOŚP. Ania była na próbie, zapytała, o której występ, jak ma się przygotować, o której przyjść. Odpowiedź nauczyciela do ucznia: Rozkład jazdy na niedzielę wisi przed salą. No to Ania przeczytała i się naszykowała. Na występ w szkole i na występ w siedzibie sztabu WOŚP u nas w dzielnicy, bo chór szkolny i orkiestra szkolna szły tam od razu po występie w szkole. O istnieniu orkiestry dowiedziałyśmy się Ania na próbie, a ja na występie, nawet grały tam 2 dziewczyny na skrzypcach. Pytam Ani po występie: czy wiedziałaś o istnieniu orkiestry? Nie. Czy Pani proponowała ci, żebyś z nimi zagrała? Nie. Brawo. No serio, brawo, bo uczniów grających na instrumentach mają na pęczki i mogą przebierać. Ania poszła do sztabu i nie zagrała. Na pytanie do Pani, gdzie się ustawić, kiedy zagra, czy ma od razu stanać z instrumentem usłyszała ( mój hit) Aniu, nie zadawaj mi tylu pytań, please! Poszła więc do 2 nauczycielki i dowiedziała się, że nie będzie grała, bo nie jest wpisana na listę, ale może sobie pośpiewać z chórem. Anka się pochorowała po tym, 2 dni miała gorączkę i przeleżała w łóżku. A ja od razu zadzwoniłam do pani dyrektor i wszystko opowiedziałam. Bo ja się nie godzę na taki brak szacunku. Pani od muzyki powiedziała dyrektorce, że Ania wiedziała, że występuje tylko w szkole, i że odkryła ją dopiero w grudniu. I wyszła na totalną kłamczuchę, bo napisałam do niej wiadomość na librusie, a odpowiedzi pani napisała, że nie wie czemu Ania nie zagrała, może nie znalazła pani Alinki, która miała jej przygrywać na gitarce. Słaba ta sprawa, a jedyną osobą, która przeprosiła Anię jest dyrektorka, pani od muzyki nie poczuły się do przeprosin. I chyba nadal mają za dużo skrzypiec, bo nadal nikt nie zaproponował Ani udziału w życiu orkiestry szkolnej. Ani ja, ani Ania nie mamy żadnego przerostu ambicji, parcia na szkło, nie czekamy na czerwone dywany i zaproszenia imienne. Chodzi o szacunek człowieka do człowieka. Po prostu. I Ania mnie pyta: dlaczego pani powiedziała, że odkryła mnie w grudniu??? Przecież to kłamstwo. I co mam jej powiedzieć? Że pani się pomyliła? To Ania pomyśli, że ja jestem pomylona. Szkoła wymaga działalności dodatkowej na wzorowe zachowanie, czyli trzeba wyjść przed szereg i się pochwalić. A Ania ma czym: skrzypce, teatr, ćwiczy akrobatykę i jogę, gdzie pomaga instruktorowi, bo większość dzieci na zajęciach to maluchy z zerówki i 1 klasy, kocha książki, prace plastyczne, więc powiedziała, że zaangażuje się w pomoc w świetlicy i bibliotece. Boli mnie, że nauczyciel muzyki wiedząc, że ma w klasie utalentowane dziecko nic z tym nie robi. Mało tego, Ania nie odczuwa strachu przed występami publicznymi, śmiem twierdzić, że to kocha. Dlaczego szkoła tego nie chce wykorzystać? Dla osłody tej przydługiej opowieści napiszę, że pani od polskiego poznała się na Ani i Mai, jej najlepszej przyjaciółce, dziewczyny dostały na semestr 6 i dostają zadania dodatkowe, biorą udział w konkursach, czyli się da. Jak się chce. A my jako rodzice postanowiliśmy zadbać o to, żeby nauczycielom w Ani szkole się zachciało ;) Tym bardziej, że Ani się chce. Odrabia każdą pracę domową, łącznie z tymi dodatkowymi. Wszystko robi na czas. My jej nie ciśniemy. Prawie nigdy nie bierzemy udziału w odrabianiu lekcji, rzadko zaglądam do librusa, nie muszę. Ona chce i sama robi wszystko. A tu takie podcięcie skrzydeł. Pani od skrzypiec się załamała, bo to ona nakręciła Anię na ten występ w szkole. Ciągle powtarza Ani, że ma talent, którym powinna się dzielić. Jonek, jak dostaje dodatkową pracę domową, mówi na wejściu: to dla chętnych. Ja nie jestem chętny! ;) Jonek skończył bardzo ładnie semestr. Z 5 z instrumentu, rytmiki oraz kształcenia słuchu. i 4 z tańca. Pisze koszmarnie, byle szybciej i szerzej, żeby w linijce zmieściły się tylko 2 słowa, a nie 3 ;) Niestety, w jego edukację muszę być mocno zaangażowana, szkoła muzyczna podobno tego wymaga i wszyscy rodzice mówią, że dużo pracują z dziećmi. Może jutro napiszę Wam, co u moich zwierząt ;) Sorry za to przynudzanie!
  14. Czy Kwinto nadal lubi piesze wycieczki? Nutka, jaka urocza, nieśmiała Panienka!
×
×
  • Create New...