Jump to content
Dogomania

Bronia

Members
  • Posts

    48
  • Joined

  • Last visited

Converted

  • Location
    Warszawa

Bronia's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Dawno mnie tu niebyło, a teraz przychodzę niestety ze smutnymi wieściami. Skrętkę znaleźliśmy z mężem za pośrednictwem Dogomani. Tu pierwszy raz zobaczyłam jej zdjęcie i się zakochałam. Pojechaliśmy po nią do schroniska i była z nami 2,5 roku. W październiku zaczęła chorować. W grudniu przeszła na drugą stronę tęczy. Przez dwa miesiące co drugi dzien była u weterynarzy. Zrobili jej masę badań... nic nie wykryły. A pies obrastał dziwnymi sączącymi się guzami, chudł, nie jadł, nie pił, nie chodził... Wykluczono mocznicę, raka.... może to amyloidoza, ale aby mieć pewność potrzebna by była sekcja zwłok. Tego nie chcieliśmy. Skrętka zostawiła nas w smutku. Zostawiła też naszego maleńkiego synka, który jeszcze nie umiał siedziec, a już rączki do niej wyciągał. A ona cały czas leżała przy jego leżaczku. Miało być tak pięknie. I było, ale za krótko. Żegnaj Skrętko.
  2. Ja dziś kupiłam Advantix 10-25 kg. Zapłaciłam 25 zł.
  3. O babeszjozie właśnie mówią w Teleekspresie. I o początku epidemii.
  4. tak - dokładnie w parku przy szkole im. Mickiewicza, między Staffa a Perzyńskiego i Duracza. A tam przecież nawet specjalnie nie ma krzaków.
  5. Chciałam wszystkich ostrzec przed babeszejozą. W weekend byliśmy w klinice z naszą Skrętką, bo miała b. wys. gorączkę, dreszcze, sapała, nie jadła, nie piła.... Wet zdiagnozował babeję. To było w niedzielę ok. 20.00. Tego dnia jeden tylko wet w klinice zdiagnozował 10 przypadków. Tak więc groźne kleszcze już są!! Zabezpieczcie psiaki, bo czają się nawet w trawie. Skrętka nie chodziła po lesie, parku itp. Dodam, ze mieszkamy w Warszawie na Bielanach, ale słyszałam już o przypadkach w Białołęce i na Kabatach.
  6. Skrętka uwielbia jazdę samochodem. Jak tylko otwiera się drzwi - pierwsza jest w środku. Całą drogę albo śpi, albo wygląda sobie przez szybkę, a gdy tylko zaczyna się wiercić - to znak, ze chce siusiu. Pies moich teściów jest zupełnie inny. W ciągu całego swojego 16-letniego życia nie udało mu się spokojnie jechać samochodem. Rzuca się po aucie, jak ryba bez wody. Kiedyś wymiotował, teraz potwornie gubi sierść i się ślini. Ostatnio (z racji wieku) zaczął popuszczać :nerwy: Tak więc - różne są psy. Próbuj, może Ci się uda Twojego do auta przekonać :wink:
  7. Co do vit c, to nie wiem jak jest, ale był tu kiedyś poruszany problem psich katarów i wszyscy właśnie rutinoscorbin polecali - u mojej sunie zadziałało :)
  8. Narkoza zawsze budzi strach - mój poprzedni psiak mało wetowi po narkozie nie zszedł, więc kiedy szłam na operację ze Skrętką byłam nieźle porobiona. Ale wszystko było ok. Nawet wet się dziwił, że po zastrzyku ona przez długi czas zachowywała się normalnie (tj. nie ospale). Moja przez 10 dni chodziła w kołnierzu - najpierw to było zabawne, bo wszystko się obijała, a potem biegała, szalał, nie zwracała uwagi na kołnierz - jakby go nie było! Trzymam kciuki - będzie dobrze!
  9. A może psiaki są alergiczne? Jak jest sezon grzewczy to rozwijają się roztocza - ludzie kichają, psy też mają prawo. Moja też czasem kicha - rutinoskorbin jak do tej pory wystarcza :)
  10. Wielkie dzięki, przekażę wszystkie wasze opinie. Myślę, że teraz już ojciec nie będzie miał żadnych niepotrzebnych wyrzutów sumienia - co kilka opinii to nie jedna :D
  11. Pies moich rodziców został tatusiem i mój ojciec ma dylemat - czy jak będzie brał jednago szczeniaka, to powinien zwrócić kasę za szczepienia itp. czy nie? Możecie coś podpowiedzieć, bo on ma z tym straszny problem... :lol:
  12. U mnie (a właściwie u mojej :wink: ) jest zupełnie odwrotnie. Ja jej nie mogę utrzymać na smyczy, bo tak do psów ciągnie, a te ją ignorują. Jeden się nawet na nią z zębami rzucił, co bardzo zdziwiło właścicielkę, bo podobno jest strasznię "Chętny" na suki z cieczką. Więc w sumie, chyba mam całkiem dobrze, bo żadne kije mi nie są potrzebne :lol:
  13. Bronia, ja nie to proponowałam... Raczej, żeby ją przyzwyczajać unikając stresu i kiedy problemu nie ma - bardzo stopniowo. Już Ci o tym kiedyś pisałam, jestem pewna, ale powtórzę: zaczynasz od spacerów obok lecznicy - im częściej, tym lepiej. Jeżeli sunia boi się spacerować blisko, to zaczynasz daleko. W miarę, jak się oswaja, spacerujesz coraz bliżej, nagradzając ją za ignorowanie sytuacji. Jak już będziesz mogła przejść obok drzwi lecznicy, to czas umówić się, żeby ktoś w czasie spaceru wyszedł i się z psiskiem przywitał, dał smakołyk. I tak dalej. Z wetem powinna się najpierw poznać poza ścianami lecznicy.Wszystko to powinno iść bardzo stopniowo i powoli no i oczywiście wymaga weta, który będzie się chciał w to bawić. Ale moim zdaniem jest to warte zachodu i wynikiem będzie mniej, a nie więcej, stresu. no ale problem w tyym ze Sunia bez problemu wchdozi do naszej lecznicy, jest tam sklep z smakolykami gdzie sma sobie cos zawsze wybierze, przywita sie itp, ale jesli wet cos chce zrobic to nasteuje odwrot.
  14. Bronia, ja bym nad tym pracowała - zresztą już Ci to samo kiedyś bardzo dawno pisałam, łącznie z opisem, jak się za to zabrać... Mnie się to wydaje bardzo ważne.Wydaje sie to dziwne, ale naprawde przekonac sunie do weta to nielada wyczyn. Jak narazie nie udalo sie ja przekonac do weta, no chyba ze jest po "jasku" a tak to bez szans, psina lata po scianach. Wiemy ze to jest wazne ale nie bedziemy suki z byle problemem taszczyc do weta i narazac ja na stres.
  15. to niestety odpada. Nie ma weta ktorego by Skrentunia polubila.
×
×
  • Create New...