Leaderboard
Popular Content
Showing content with the highest reputation on 02/15/18 in all areas
-
Rozmawiałam dzisiaj z dr Sylwią i wygląda to tak , państwo byli wczoraj z Maksiem, na zastrzyku,/antybiotyk/ dzisiaj również byli na podanie syropu/ p/bólowy i p.zapalny/ oraz kropelki do oczu, wetka celowo prosiła o wizytę dzień po dniu ,żeby zobaczyć Maksia i jutro również pan ma być z Maksiem ,celem podania jeszcze antybiotyku, dr Sylwia jeszcze jutro dokładnie obejrzy Maksia i będzie jeszcze lekarz, żeby skonsultować oczko, ponieważ ,guz rozciągnął powiekę i zachodzi ryzyko ,różnych powikłań ,stanów zapalnych i wysychania, plan był taki ,że po wygojeniu się rany, stan gałki ocznej zbada okulista, podobno tak długotrwały nacisk, mógł poczynić jakieś zmiany? chcieli skonsultować prawidłowość dalszego leczenia ze specjalistą ,p Mateusz umówił lekarza, nikt nie przewidział ,że... państwo znowu nie wyrażą zgody :( nie będę pisała o całym chaosie jaki wprowadzają ,swoimi zgodami, zmianami decyzji, umawianiem się ,zmianami terminów albo wręcz ,znikają! nie otwierają drzwi! tak namieszali , że ja jak słuchałam, to się pogubiłam a ponieważ poznałam pana to doskonale wiem jak to mogło wygladać :( piszę to tylko dla tego ,żeby zrozumieć , ze to wszystko nie była normalna ,planowa operacja! i trudno było dopracować takie szczegóły jak badanie hist-pat / do końca nawet nie byli pewni czy operacja się odbędzie/ szkoda ,nawet czasu ,żeby to wszystko opisywać! poprosiłam jutro o jakieś zdjęcie jeśli się uda i jeśli to możliwe o decyzję , czy taka korekta powieki będzie konieczna? jeśli tak, to czy jest możliwe ,przeprowadzenie jej bez ,konsultacji okulistycznej / podobno źle reagują na wizytę w klinice na Strachocińskiej/ Faktura za sam zabieg jest wystawiona ,koszt 550zł poprosiłam o przesłanie na mejla i po porozumieniu z p Mateuszem obiecałam , że zapłacimy 550zł i będziemy czekać na dalsze zalecenia lekarzy, oraz przekazałam dr Sylwii że jesteśmy przygotowani na leczenie Maksia, które teraz otrzymuje , jeśli chodzi o dalsze zabiegi operacyjne p Mateusz powiedział ,ze TOZ uzbierał ok 700zł więc też to co by ewentualnie, by nam pozostało z opłacenia pierwszej faktury + to czym dysponuje TOZ , mogło by zagwarantować Maksiowi zabieg, p Mateusz zaproponował transport Maksia do kliniki na Strachocińską gdyby udało się jutro p doktor przekonać państwo, prosiłam żeby próbować przekonać ich siłą argumentów! skoro zrobili już pierwszy krok to szkoda byłoby to zaprzepaścić.4 points
-
3 points
-
Kiyoshi, jestem i ja. Niedługo "się cieszyłam", że mam jedna stałą deklarację mniej, gdy Igunia poszła do własnego Domku. Wczoraj przeczytałam Twoje PW i zobaczyłam Grację... Jej spojrzenie... Bardzo czekam na moment, gdy Sunia trafi do Kasi... Zostanę tu ze stałą deklaracją 30 zł od marca. Kciuki za wyciągnięcie Biedulki.3 points
-
A teraz garstka dobrych wiadomości :) dzisiaj Benia miała pobraną krew i próby wątrobowe były lepsze niż przy poprzednim badaniu lecz wspomaganie wątroby nadal wskazane, kontrolne badanie krwi za około 3 miesiące (mam nadzieję, że to już w DS) dzisiaj Benia została zaszczepiona p/chorobom wirusowym, dzisiaj odbyło się obcięcie pazurków, sesja zdjęciowa już jutro, spotkanie ze szkoleniowcem p. Jolą już w poniedziałek.3 points
-
Kochane moje, postów jest sporo i część informacji się gubi. Pisałam ,że sunia waży 12,3 kg i pewnie schudnie po operacji guzów o kilogram. Wysokość w kłębie też podawałam - 40 cm i porównałam jej wielkość do cocker spaniela. Pysia jest bardzo kochana. Najbardziej mnie wzrusza jej stosunek do niemowlaka. Jakby mogła , to by wlazła we wnusię. Do nas jest bardzo łagodna.Zupełnie nie przeszkadza nam to ,że prawie nie słyszy i źle widzi. Mimo tego uwielbia przeglądać się w lustrze. Z Dolarem jest już dobrze, z Loczką od początku jest w porządku. Niestety mamy przykrą niespodziankę w postaci cieczki, która pomieszała plany i przesunie operację o dobre 6 /7 tygodni.A tak się cieszyłam ,że wkrótce nie będzie musiała targać tych okropnych guzów. Sytuacja finansowa suni na razie jest dobra.Dzięki bazarkom i wpłatom powinno wystarczyć na operację i ewentualne leczenie. Będzie jeszcze do opłacenia kastracja Dropsika i zwrot za jego badania i leczenie,ale powinnyśmy dać i z tym radę. madie i magenka1 deklarowały chęć wpłat. Bardzo Wam dziękuję ,ale może podratujcie teraz inne biedy. Dropsik waży ok. 5 kg ,a w kłębie może mieć z 25 cm. Poprosiłam koleżankę , by podała mi te parametry dokładnie. Chłopaczek jest wesoły ,. zaczął szczekać i nawet pogonił koty w domu. Garnie się do koleżanki,lubi pieszczoty i spać na kanapie. Bardzo dziękuję Anuli i Onaa za wpłaty z bazarków.Anuli za 182,40 zł , a Onaa za 310 zł. Dostałam mejl od koleżanki Byłam dzisiaj u weterynarza wracając ze spaceru z Dropsem. Przytył, teraz waży 5,4 kg. Weterynarz jest zdania aby poczekać z kastracją. Niech się bardziej wzmocni. Na szyi powoli w niektórych miejscach chyba zaczyna mu odrastać sierść (jak po goleniu). Grubcio (Milutek) chciał mu dać dzisiaj buzi i Drops go pogonił. Koty muszą go obchodzić daleka. Zaczyna na nie powarkiwać. Wymiary w cm wysokość 30 (bez głowy), długość 38 (bez głowy), obwód klatki piersiowej 45, długość ogonka 15 (prosty, ale bardzo często zakręca). Na spacerze chętnie by pobiegał, ale nie ma z kim. Ja wyrabiam około 60 m, dalej łapie mnie zadyszka. Tyle na dziś. Pozdrawiamy Dodam ,że Grubcio to cudowny kot. Koleżanka ma ogródek ,ale pewnie ma obawy ,że Drops przeciśnie się między prętami. Poradzę , by spięła 2 smycze i wtedy psiak będzie mógł pobiegać.3 points
-
Homerek zaliczył dzisiaj kolejne 3 spacerki, chwilami maszeruje już całkiem żwawo, chociaż ogonek nadal podkulony. Wyraźnie ożywia się przy wychodzeniu na zewnątrz, ale i na rękach czuje się bardzo dobrze, potrafi się już wtulić, nie jest już taki zestresowany. Ma apetyt, a swoje porcje zjada dopiero, jak w lecznicy zgaśnie światło. Jutro porobię kolejne zdjęcia no i wyściskam Homerka od Was wszystkich - ale sie chłopak ucieszy:)2 points
-
2 points
-
Dzisiaj poznałam Waldka osobiście :) Wczoraj przyjechał do Warszawy z Panią Moniką pociągiem na 3 dni do Pana Łukasza, który jest czasowo w W-wie w pracy. Pani Monika wiedząc ,że będzie w moim mieście zadzwoniła do mnie i się umówiłyśmy na spotkanie.Waldek jest cudny . :) Niestety w dalszym ciągu ostrożny w kontaktach z ludźmi i nadal boi się mężczyzn ale dał mi się pogłaskać . Sprawili mi ogromną miłą niespodziankę . Być może jeszcze będzie okazja do spotkania za m-c. Pani Monika jest cudowną osobą . Rozmawiałyśmy jakbyśmy znały się od dłuższego czasu. Jestem szczęśliwa , że Waldek ma taką wspaniałą rodzinę . W najbliższym czasie będą zdjęcia z wycieczki Waldka do W-wy . Jak tylko je dostanę to wstawię.2 points
-
Eliku, te zdjęcia są zachwycające. Dusza Artysty i profesjonalny sprzęt. To jest to. A Benia jest piękna. Tak. Nasza Benia kochana. Tylko jak Wy teraz, Eliku z Havanką i Tysią, z tylu przepięknych zdjęć wybierzecie kilka do ogłoszeń?... Jestem pod wielkim wrażeniem i zaraz obejrzę wszystkie foty jeszcze raz. A potem jeszcze raz... Super.2 points
-
2 points
-
2 points
-
2 points
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
Piękna modelka, piękne zdjęcia.1 point
-
Dzięki za potwierdzenie. A nam mózgi pracują.Bogusik już skontaktowała się ze szkoleniowcem w Katowicach.Próbujemy pomóc P.Beacie i Mati.Bogusik więcej napisze zapewne.1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
Dzień dobry... :) A mnie się dwa dni temu śniło, że Malwinka znalazła swój dom! Wierze, że ten sen niedługo się spełni :-)1 point
-
Zaglądam do Blekusia w znowu trochę zimowy poranek. Aneciku, jak Blekuś po rozstaniu z Igunią?... Tęskni?...1 point
-
1 point
-
Przywitamy się w kolejny zimowy poranek. Dziś już nie trzeba za bardzi pilnować michy.1 point
-
ja podeślę coś, ale już w marcu. mocno się spłukałam. Jeśli chodzi zaś o Lilę to jest średnio. Nie wychodzi przy mnie, wczoraj spanikowała i wolała się wtulić i schować za kocim towarzyszem którego ma w pokoju nowego niż cokolwiek ze mną. Dzięki temu wiemy natomiast, że nie ma problemu z innymi bezkonfliktowymi kotami. Myślałam, że w weekend nad nią popracuję ale niestety nie ma mnie w domu - dwudniowe szkolenie. Natomiast: wierzę, że będzie dobrze1 point
-
Dzisiaj tylko kilka zdań z pierwszych obserwacji. Na rękach jesteśmy odważne, ciekawe wszystkiego, zainteresowane otoczeniem i na kolankach też, możemy się wąchać i bratać z kotami i psami. Niestety przy próbie postawienia na ziemię nóżek nie mamy, łapki poskładane ze strachu jak scyzoryki, łepek jakby się dało to jak struś, w piasek. Animonda zjedzona "z ręki". Na rączkach na podwórko wynosimy, bo nóżek ni ma. Obecność zaznaczona kupalem na środku podjazdu ;) Chodzić na smyczy "tak normalnie" nie umie, ale na długiej biega, obwąchuje, tropi coś tam, ogonek w dół ale już nie całkiem pod brzuchem, końcówka do góry. PO jakimś czasie zaczyna kołować jak pies na uwięzi, kółko za kółkiem, zaczyna się nakręcać strachem, do domu tylko na rękach bo panika i paraliż.Teraz chwila spokoju, siedzi w transporterki (otwartym), w czapce niewidce, ale obserwuje, bo tu ciągle jak nie kot to kot albo inny kot, czasem psiak, człowiek, papuga się rozedrze. Tysiu, ja Ci ten transporterek kilka dni przytrzymam zanim odeślę, na razie nie chcę jej go zabierać, po kilku dniach przeniosę ten kocyk do mojego transporterka, bo widzę że ona musi mieć taki swój azyl z daszkiem. No i mamy pierwsze warczenie, bo Krzyś chciał wejść do transporterka i na Myszkina też nakrzyczała, czyli charakterek mamy ;) Mimiśka jest bardzo przystojna, ma długie smukłe nóżki, wygląda jak sarenka z lisią główką :) Połówek jak ją zobaczył powiedział -lisek.1 point
-
1 point
-
Dzisiaj rano było bez zmian - na spacerku był bardzo spięty, ciągnął aby szybciej przed siebie. Ale po południu kolosalna zmiana - TZ właśnie wrócił i opowiada! Na spacerze nie było już takiej paniki no i było zrobione wszystko co trzeba - po raz pierwszy od zabrania! Homerek jakby wyluzowany, jakby bardziej zaufał; dał się zbadać po raz kolejny, zajrzeć do pyszczka (bagienko, sporo kamienia, popsutych zębów). No i wreszcie zasnął na rękach u Ewy1 point
-
1 point
-
1 point
-
Mile Panie, przekonujcie adoptujących psy, że reagowanie raptem na 7 słów - dobrze, nie, siad, noga, czekaj, do mnie, daj - nie przekracza możliwości żadnego psa. A niesłychanie ułatwia życie obu zainteresowanym stronom - pies czuje się bezpieczniej, gdy rozumie czego człowiek oczekuje, człowiek ma ułatwiony kontakt ze zwierzakiem. Przeciętny pies ponoć kojarzy co najmniej dwieście słów. nieprzeciętny - dwa tysiące. Myślę, że w każdym DT można wdrażać trzy absolutnie konieczne - dobrze, nie i siad.1 point
-
i ja się pod tymi życzeniami podpisuję1 point
-
Co zaś się tyczy Wampka, to on się nie nadaje na dwór. Sądzę, że podchodziłby do ludzi, domagał się obsesyjne uwagi i nic dobrego by z tych jego kontaktów nie wyszło. On kocha moją poduszkę, jest z nią silnie emocjonalnie związany i to jest jest jego pełnia szczęścia. Leży na niej przez 3/4 doby, no i ewentualnie wyraża zgodę, żebym ja też z niej skorzystała w nocy, ale wtedy Wamp mości sobie gniazdo w moich włosach. Chodzę ostatnio raczej niewyspana, mam tapira na głowie w dzień i co noc gniazdo z kotem.1 point
-
1 point