Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 09/24/17 in all areas

  1. Pozdrowienia przekazane. Szkoda,ze p.Irenka ze zdjęciami na bakier,inaczej mielibyśmy ich sporo,ale trudno.Często za to rozmawiamy z P.Irenką,dzwoni na pogaduchy i opowiada co u nich słychać. Psiaki zdrowe,p.Irenka również a to najważniejsze. Szczęściarz Promyczek ma mizianka i przytulania ,które tak strasznie lubi do woli.Jak p.Irenka siedzi na krześle,Promyczek oczywiście zawsze leży przy Pani nogach .Jak zechce mu się drapanka,to staje na dwóch łapkach opiera o kolana i kładzie główkę do głaskania.Pani mówi,że stałby w tej pozycji dwie godziny aby być tylko głaskany.Na spacerkach zaczął dokazywać innym pieskom,jakby mówił "nie zbliżajcie się do mojej Pani".Z poruszaniem i w domu i na spacerkach (mają swoje stałe trasy) Promyk radzi sobie świetnie. W styczniu P.Irenka wybiera się do Anglii do Wnusi na urodziny na kilka dni.Już ma przygotowaną opiekunkę (Znajoma) ,która z psiakami przez ten czas będzie mieszkać u p.Ireny w domu.Psiaki już Panią znają,przychodzi już teraz od jakiegoś czasu i wspólnie spacerują. P.Irenka jest szczęśliwa,że ma swoje pieski,że ma się kim opiekować,że może wychodzić na spacerki i jej serce się cieszy,że staruszki żyją bezpiecznie i w ciepełku.Spacery są dobre również dla jej zdrowia ,inaczej mówi,pewnie zasiedziałaby się przed telewizorem,bo jej Kuki wychodzi na króciutko,a spacerować powinna.Przy każdej rozmowie zawsze mnie zaprasza w odwiedziny. P.Irenka pozdrawia Wszystkie Ciocie Promyczkowe.
    5 points
  2. Mam już dla malutkiej BDT!!!! Jutro jadę po nią do schroniska, będę ją miała obok siebie!!!
    4 points
  3. Tu jeszcze Korniczek w piątek wieczorem po kąpieli żegna się z ulubionym fotelem:) A tu już tuż przed odjazdem: Korniczek bardzo fajnie zareagował na zwierzaki w DS. Wczoraj po południu rozmawiałam z panią i mówiła, że wszystko ok, żadnych problemów, właśnie Kornik był na spacerze z panem i psem rezydentem:)
    3 points
  4. Już porobiłyśmy ustalenia. Jutro podjadę pod pani pracę i dostanę " szmatki" z zapachami. W środę pojadę na wizytę PA , jak wszystko będzie OK, to na początku przyszłego tygodnia pojadę z Bezą.Jeżeli reakcja suczek na siebie będzie pozytywna , to Beza zostanie. Ale mam " nerwa".
    2 points
  5. Teraz to Funia wygląda z twarzy, jak psiak z filmu dla dzieci: "STAFLIK I SPAGETKA". Ten czarny to chyba Spagetka :)
    2 points
  6. Obserwuję wątek i też nie robiła bym nic na siłę. Można go powoli oswajać z posesji, tu ma ciepły kąt i jedzonko to po co będzie szukał dalej. Przy takim ogrodzeniu próby łapania nie mają sensu. Może uda się i wejdzie do domu do ciepełka. Widać że pies wie co to dom i obejście.
    2 points
  7. Pani Ewa zasługuje na TAKĄ RODZINĘ, a Oni na Nią. Uśmiecha się w górze. Przekażcie Pani Żanecie wyrazy WIELKIEGO SZACUNKU.
    1 point
  8. Dziękuję za odzew. Już się bałam, że nikt się nie odezwie. A skoro jednak ktoś się odzywa, to będę snuć wątek, chociaż opowiedziałam już o tym na ww fejsbuku. Otóż Juka dzisiaj wsławiła się pożarciem prawie całego pieczonego kurczaka. Zostawiłam go dosłownie na moment na stole, kiedy wynosiłam brudne naczynia. Nawrzeszczałam na nią, zeszła mi z oczu, ale po pół godzinie wróciła piszcząc żałośnie i błagając o przebaczenie. To co miałam zrobić? Przebaczyłam, utuliłam i wycałowałam, chociaż kurczak miał zostać podzielony między wszystkie psy. Na dodatek musiałam jej jeszcze dać kolację, przecież nie zrozumiałaby, co się dzieje, gdybym jej nie dała, prawda?
    1 point
  9. Myślę, że nie łapać go i nie zamykać. Buda na terenie hoteliku jest na razie w sam raz. Może za chwilę sam wejdzie do domu.
    1 point
  10. Labka jest bardzo łagodna.Dotąd żyła z małą sunią i 3. kotami. Dzięki Sowa za rady. Wezmę szmatkę z zapachem Bezy.
    1 point
  11. Pańcio na medal i suka na medal! :))) A dziś zmokłam mocno, bo nas deszcz na spacerku dorwał. I pańcia mnie na kolankach w ręczniczku tula teraz. Fajnie jest :)
    1 point
  12. Też poproszę nr konta. Myślę, że skromny wieniec od dogo jako wyraz pamięci, podziękowania... A nadwyżka pieniędzy na zabezpieczenie zwierząt, bo pewnie na tym samej Ewie zależałoby najbardziej... Z tego, co UlaFeta pisała, opiekę nad zwierzętami przejmują Znajdki.
    1 point
  13. Nie jestem mądra głowa, ale się wypowiem. Beza jest dzikus i żadne wspólne spacery na neutralnym terenie, nie są możliwe. Labradory są raczej przyjazne dla innych psów, no i pewnie Matylda jest dobrze wychowanym i posłusznym psem. Można popytać Państwa. I myślę, że Beza raczej się nie będzie rzucać na dorosłą i dużą sukę. Ja na miejscu Poker, bym pojechała do Państwa razem z Bezą w czasie nieobecności Matyldy, oczywiście, kiedy większość domowników będzie w domu, poczekała na jej powrót ze spaceru, trochę posiedziała i..... wyszła bez Bezy. Ale to ja bym tak zrobiła, co nie znaczy, że tak trzeba ;). Ciekawa jestem, co napisze Sowa :).
    1 point
  14. Witam Kochane Dziewczyny :) Niestety nie będzie mnie na dogo tak często jak przed moim zniknięciem ale postaram się być jak tylko czas mi na to pozwoli. Powoli szykuję zdjęcia i opisy na bazarek dla Fizi. Mam nadzieję, że do weekendu uda mi się z nim ruszyć.
    1 point
  15. Ewuniu ..Dziękuję,że byłaś tu z nami... Dziewczyny,myślę,że powinniśmy zebrać pieniążki na kwiaty....Ewunia pomagała wielu pieskom w potrzebie,przez wiele lat dzieliła się z potrzebującymi.
    1 point
  16. Ogromnie Wam współczuję, bo wiem jakie przeżycia towarzyszą pobytowi w schronie :( Jednocześnie jestem Wam ogromnie wdzięczna, że pomimo tych potwornie męczących doznać, jeździcie do tego miejsca, dzięki czemu choć kilka psiaków ma szanse na lepsze życie. Niestety dopóki bestie będą mogły żyć i to bardzo dobrze żyć, z koszmaru bezdomności zwierząt, to tych bezdomnych będzie coraz więcej. A przecież wystarczyłoby wprowadzić obowiązek kastracji/sterylizacji psów i kotów, wprowadzić ścisłą ewidencję i okresową kontrolę hodowli, by z czasem ograniczyć bezdomność do incydencjalnych przypadków zagubienia. Obowiązek czipowania rozwiązałby całkowicie i tę sprawę. Widocznie jednak lobby w sejmie jest bardzo mocne.
    1 point
  17. Przepraszam, że tak długo to trwało, ale musiałam wydać spóźnione II danie :) Basi komentarz do zdjęć Szczęśliwa Ninka:) Moja schroniskowa miłość. Bardzo długo czekała ale było warto:) Wysyłam tylko kilka fotek. Państwo ją uwielbiają :)
    1 point
  18. Taki wyjazd do schronu to ogromne przeżycie, wielka trauma, bo jak pomóc im wszystkim, one wszystkie zaslugują na lepszy los... Wiem, ze uda sie pomóc nielicznym, ale gdy jest nadzieja na odmianę losu chociaż dla jednego biedaka, to warto jeżdzić do tego psiego więzienia... Straszna jest świadomość, ze w każdym schronisku one wszystkie czekaja na zabranie:(
    1 point
  19. Odłowić to on się tak łatwo nie da; przechodzić przez jezdnię potrafi. Na wszelki wypadek poinformowałabym miejscowego łapacza - o ile jest taki, aby w razie złapania dostarczył na miejsce, bo pies ma wlaścicieli..
    1 point
  20. W sprawie szczekliwości to marzy mi się ,że moje jeden dzień siedzą cicho:) Mam takie wrzaskuny poza Pączkiem,że jak ktoś dzwoni to myśli ,że jestem w schronisku. Pączek nadrabia wyciem jak przemyśli ,że powinien bo ja gdzieś wyszłam . Na szczęście jedynie od czasu do czasu .
    1 point
  21. 12.09.17 do Duszkowej skarpety wpłynęło 50zł od MikAga i Mikusi. Dziękujemy Kochane za Waszą nieustającą pomoc dla Dusia! Kupiłam 3 op. Kreonu i 21.09.17 wysłałam.Dostałam sms na drugi dzień od P.Wiolety że dotarł i ogromne podziękowania za leki. Pisała również,że u nich wszystko w porządku i zdrówko Duszkowi dopisuje,a w niedzielę (czyli dziś ) ma podesłać mi zdjęcia. Stan konta 150zł + 50zł Razem 200zł 173,67zł - Kreon (zakup 14.09.17) 10,80zł - wysyłka (21.09.17) 184,47zł -Razem wydatki Ze skarpety wyjmuję 150zł ,a 34,47zł dokładam od siebie. Stan Duszkowego konta u mnie na dzień 24.09.17 wynosi 50zł 3 op.kreonu x50caps. https://postimg.org/image/usfvcyi4j/
    1 point
  22. kiyoshi ,elik ale to nie są szczeliny tylko siatka jest luźna na dole na całej długości.Widać to na zdjęciu.To nie są przęsła z siatki w ramach na podmurówce.Sprytny pies podniesie siatkę nsem albo się podkopie i tyle go będzie widać. Olena, sprawdzanie szczelności ogrodzenia przed adopcją to podstawa i zawsze sprawdzam i nie tylko ja. To cud ,że więcej psów nie uciekło z tego miejsca.
    1 point
  23. Zanim odpiszę na wszytko powiem tylko, że Grześ spi na posesji przy budzie i misce
    1 point
  24. Mój laptop poważnie uszkodzony, więc nadal jestem tylko z doskoku na dogomanii, ale nie mogę nie zajrzeć do dziewczynek:) Rozmawiałam z anecik na początku tygodnia o ostatniej wizycie Hany u weta - jest nadzieja, ze to faktycznie ostatnia wizyta, bo ucho pięknie się goi, ale jednocześnie wet zasugerował, ze problemy z uszami Hana bęędzie jednak miała. Oby nie tak poważne, jak teraz. No i jeszcze jedna bardzo dobra informacja - jest wynik pobranego wycinka - wszystko dobrze!!!:):):)
    1 point
  25. A na fotkach wygląda tak niewinnie :). Trochę nam zarosła dziewczyna - może ją pogonić do fryzjera ? Teraz już zdrowa - guzki wycięte, to może szybciej znajdzie dom. Ciężko jest znaleźć dom dla pieska, który skończył 3 lata - nawet dla młodych trudniej - ludzie niestety wolą szczeniaki z pseudo - małe i rozkoszne i nie przychodzi ktoś obcy na PA.... Jeszcze charakterek Funi ... trochę chyba miał wpływ na jej zachowanie tryb życia - od początku była tylko ze swoją Pańcią i Jej sąsiadką.
    1 point
  26. Cała rodzinka zwierzęcolubna. Tak jak u mnie. Każda córa ma co najmniej 2 zwierzaki. malagosku , będzie Ci łatwiej się rozstać z Majunią , bo wiesz u kogo będzie no i będziesz ją widywać. Super komfortowa sytuacja.
    1 point
  27. Noruś powolutku chodzi, ale humor dopisuje, tylko sił nie za wiele. Jakoś żyjemy, łykamy tabletki, odpukać, oby nie było gorzej. Lepsza część roku już za nami, zwierzaki miały lepsze wakacje niż my: 3 tygodnie w lipcu i 3 tygodnie w sierpniu na letnisku :) Poniżej zdjęcia sierpniowe; Norek na pastwisku i ścieżce przy polach - to teraz ulubiona trasa spacerowa :) Kot Pączuś ma się dobrze, jest gruby i pogodny, najbardziej ukochał sobie TZ-ta - to kot jednego pana :) Pozdrawiamy serdecznie Wszystkich Starych Znajomych :) :)
    1 point
  28. Taaa...ale nadrabia wyglądem :) Niektóre psy, podobnie jak ludzie mają trudne charaktery. O wpływie genów na zachowanie, najbardziej przekonał mnie kiedyś artykuł w "Fokusie". No bo, jeśli dorosły szympansa będzie pomagał w wychowywaniu małego tygrysa, to czy ten mały tygrys, wyrośnie później na szympansa ??? No, nie wyrośnie na szympansa. Dlatego też i terriery, i sznaucery, czy też psiaki, jak to się mówi w typie rasy, mają w genach taki, a nie inny charakterek. Mój terrierek z kolei uwielbia wszystkie zwierzaki, łącznie ze świnkami morskimi i ptaszkami, a ludziska to mają trzymać łapy z daleka i ludziska mogą tylko podziwiać włochatą mordę z pewnej odległości. No bo, jak w przypadku Funi morda jest ładna :) No to podziwiam od 12 lat :)
    1 point
  29. Niestety Tysiu,w telefonie głucha cisza...nikt więcej nie zadzwonił do Moriska. U Moriska wszystko w porządku,żyje sobie spokojnie,poznaje nas i nabiera powoli zaufania. Patrząc na wcześniejsze miesiące, ostatnie czasy malutko indywidualnie z nim ćwiczyliśmy.Z grubsza Morisek jest już trochę "ogarnięty" i z braku czasu odpuściliśmy intensywne nim zajmowanie,wielkie zmiany więc nie zaszły, ale drobne postępy robi,coraz lepiej odnajduje się w domu,chłopak się nie cofa, a my nauczyliśmy się z nim "obchodzić".W sierpniu miał "wakacje",ja byłam mocno zajęta, a przez dwa weekendy wyjeżdżałam i mąż zostawał po kilka dni sam z psami. Teraz była Wnusia z rodzicami i Morisek zdecydowanie wolał siedzieć u siebie na dole.Bardzo boi się dzieci,(nawet pomijając ich krzyk), na sam ich widok za wszelką cenę stara się być jak najdalej od dzieci.Wnusia będzie nas co jakiś czas jednak odwiedzać i trochę ćwiczyliśmy by to zmienić zaczynając od wspólnych spacerków ,w domu było również oswajanie,ale Morisek jak ze wszystkim, potrzebuje dużo treningów i masę powtórzeń zanim przekona się do czegoś nowego,do nowej sytuacji, a tego czasu brakowało,no i goście już pojechali.Pod koniec pobytu odważył się podejść kilka razy blisko do Ani po smaczki,ale na wyciągniętych łapkach jak kiedyś do mnie,ale to był już postęp. Morisek nie boi się pojedynczych nowych osób,ale dalej niepewnie się czuje gdy ma więcej osób w pobliżu,dookoła siebie.Będzie siedzieć razem w jednym pokoju,jednak nie jest to komfortowa sytuacja dla niego i lokuje się zaraz na kanapie/w posłaniu,w bezpiecznym sobie miejscu jak nie ma wyjścia.Owszem, zrobił niewielkie postępy przy gościach,zawołany przychodził z dołu ,wchodził do pokoju(bez dziecka),gdzie wszyscy siedzieli,brał smaki,pozwalał się pogłaskać,ale zawsze bardzo czujnie,rozglądał się czy ma drogę na wycofanie,sprawdzał czy ma bezpieczny powrót na dół.Z dorosłymi lepiej by mu szło,ale wiedział,że dziecko jest gdzieś w pobliżu i wolał trzymać dystans do wszystkich. Przy mnie i mężu dosyć swobodnie porusza się już po domu (oprócz samej góry,gdzie my też mało przebywamy),w różnych miejscach kładzie się odpoczywać,leci nawet z Amikiem poszczekać jak coś za oknem się dzieje.Ciągle jednak w jego obecności musimy w miarę spokojnie się zachowywać,bez gwałtownych /szybkich ruchów blisko niego,bez głośniejszej rozmowy ,inaczej woli usunąć się dalej.Wiele zachowań Moriska umiemy już przewidzieć i staramy się nie stwarzać mu niewygodnych sytuacji jak sami jesteśmy i wtedy jest całkiem fajny Morisek.
    1 point
  30. Okrutnie zajęta jestem, co prawda przyjemnymi sprawami, nie mniej czasu wolnego brakuje... ALE do Huzarka nie zapomniałam zadzwonić, nie, nie, nie. I tak, czytajcie panie i panowie, sobie do woli, ku ogromnej uciesze serca mego (heh :D): Wczoraj minął tydzień, odkąd Huzar jest w swoim Domku Stałym. Huzarek coraz częściej zostaje sam w domku bo Państwo opiekują się niepełnosprawną starszą sąsiadką i do pielęgnacji pani potrzebne są czasami dwie osoby. Huzio jest grzeczny, nie szczeka nadmiernie, bawi się swoimi piłeczkami i leżąc w przedpokoju, czeka na powrót Państwa. Wczoraj zabawa i oczekiwanie zostały lekko urozmaicone, gdyż Huzarek połakomił się na masło stojące na stole i wsunął ponad pół kostki, po czym sobie grzecznie zasnął...Państwo, jako starzy psiarze, nie byli specjalnie zdziwieni wyparowaniem masła na stole, nie mniej Huzio wydał się sam, gdy wieczorem zażądał nadliczbowego spacerku bo go zwyczajnie przeczyściło. Na co Pan Andrzej zareagował mówiąc "no widzisz Huzar, sam siebie ukarałeś, a to tylko chwilka radości była..." Jak widać, Huzio zadomowił się już na dobre, a Państwo nauczyli się... chować masło do lodówki :D
    1 point
  31. Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, ale uważam podobnie jak Perełka, że trudno wyznaczyć jednoznaczną definicje szczęścia. niedorozwój umysłowy- nawet jeśli występuje u Reksia- nie jest powodem do pozbawienia życia. Ale może być powodem by zmenić mu warunki życia na takie, w których będzie czuł się komfortowo, nawet gdyby miał to być kojec.... To nie prawda, że Reksio nie pobawi się z innymi psami tzn. może nie pobawi się tak jak my to rozumiemy, ale on wchodzi z psami w zdrowe interakcje. Jest być może nieszczęsliwy w towarzystwie człowieka, ale tu juz nie ocenimy na pewno, na ile jest to kwestia złych wspomnień z przeszlości, a na ile zaburzeń umysłowych. Wybacz Asiu, ale łatwo jest napisać, żeby poddać psa eutanazji, ale już trudniej spojrzeć w oczy psu, który jednak chce żyć...i skazac go na śmierć w sumie dlatego, bo nie spełnia jakiś naszych wymagań czy przyjętych standardów. Wiele razy miałyśmy na dogo przypadki psów dzikich, które gryzły, szalały...im trzeba bylo długich miesięcy jesli nie lat, żeby się otworzyć. Reksio prawdopodobnie nie ma tyle czasu, ale poczekajmy na pełną diagnoze, na opinie weterynarza odnośnie rokowań- tzn. bólu odczuwanego przez Reksia itd. Ja na pewno nie podejme decyzji o eutanazji psa, jeśli nie będzie takiej absolutnej konieczności.
    1 point
  32. Krusztyneczko pamietam pamietam radoscia zagladam i zycze na wiele wiele lat najnajcudowniejszego najlepisutenkiego kruszyneczku Tobie i braciszkowi i Panciom stokroc
    1 point
  33. Pani Irenka przesyła Wszystkim Promyczkowym Ciociom cieplutkie pozdrowienia.(mam zgodę na pełne foto) Słoneczko nasze świeci coraz bardziej sreberkiem i nam młodnieje.. Promyś pachnący,mięciutki,wypucowany... znów był w SPA - a co se będziemy żałować mówi Pani Irenka i po kolei swoich chłopaków prowadza do Salonu Psiej Piękności. Promyk miewa się świetnie,porusza się doskonale nie tylko w domku,ale również po chodniku.Utykanie na łapkę na razie więcej się nie powtórzyło.Jest największym przytulakiem na świecie mówi P.Irenka,co ją niezmiernie cieszy.Poznaje znajomych P.Irenki na odległość i leci szybko nadstawiając główkę po głaski.Pocieszny jest bardzo i wzbudza ogólny zachwyt u ludzi.Dobrze im się razem żyje.
    1 point
×
×
  • Create New...