Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 05/03/17 in all areas

  1. Mróweczka miała wczoraj (02.05.2017) robione badania moczu, kału i krwi - uwzględniłam wszystkie sugestie podane na jej wątku. Wszystkie wyniki powinny być jutro - obecnie mam tylko wynik morfologii oraz dopisane na tym wyniku przez Panią weterynarz znaczące parametry z biochemii. Ogólne badania moczu i kału (są już rozliczone) - wyniki są prawidłowe - skany postaram się przedstawić jutro lub do końca tygodnia (ocena prawidłowości dokonana przez analityka z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem) . Krwi ukrytej w kale nie stwierdzono, jaj i larw także. W przypadku lambli - wynik będzie jutro. Badanie ogólne moczu - wynik prawidłowy - jutro będziemy wiedzieć coś na temat bakterii w moczu. Pozostałe koszty badań przeprowadzonych w innym miejscu (badanie krwi, ciężar właściwy moczu oraz stosunek białka do kreatyniny w moczu) niż ogólne badania moczu i kału - opisane są w załączniku. W przypadku hipotez została całkowicie odrzucona cukrzyca - zarówno w krwi, jak i w moczu poziom cukru jest prawidłowy. Pozostałe hipotezy w trakcie diagnozy : 1. Zespół Cushinga 2. Nadczynność tarczycy Pani weterynarz do hipotez dodała jeszcze - Zespół paraneoplastyczny. Na obecnym etapie badań - należy jeszcze przeprowadzić usg jamy brzusznej. Dokładam jeszcze zdjęcie pacjentki po badaniach :)
    6 points
  2. Doris, przypomniałaś mi pewną historię: wujek jakiś czas jeździł karetką (lekarz) i często z kierowcą, który nienawidził psów - chyba w ogóle zwierząt. Pewnego dnia jechali na sygnale, wujek zauważył biegnącego psa poboczem, kierowca skręcił w jego stronę ze śmiechem "zabiję ścierwo!", wujek złapał kierownicę ratując skazanego przed potrąceniem. Cenzura nie pozwala na przytoczenie słów wujka ... zapowiedział, że z tym " ......" nie będzie jeździł i w grafiku ma to być uwzględnione! Kierowca ogromnie wierzący, co niedziela w kościele, w jedną z nich jakiś pieseł znalazł schronienie przed upałem na zimnej, kościelnej posadzce, nie zauważył go wchodzący oprawca, nadepnął, pies przestraszony się zerwał i dziabnął na tyle skutecznie, że trzeba było do szpitala na szycie, a w szpitalu na dyżurze .... wujek :D Czy i jak pozszywał gada nie powiem ;) A Dudusiowi moc serdeczności zostawiam :)
    4 points
  3. Bo w tym tygodniu prawie każdy dzień to piątek :) lub Święto - Święto, bo Funia zdrowieje :)
    3 points
  4. Heh, dawno nie miałam tak fajnego przedwieczorku, ha! Otóż odwiedziła mnie superowa dogomaniacka rodzinka wraz z ...ta-dam! Nesiulą i Miśkiem, ha! ależ miałam radochę :) :) I kochany, spokojny Misio :) Przepraszam za jakość zdjęć, ale telefonem robione. Następne będą jutro. Pani Danusiu, Panie Grzegorzu - serdecznie dziękuję za taką piękną niespodziankę :) bardzo, bardzo dziękuję (jak to mawia Nadziejka) - Z SERCA :)
    2 points
  5. Ach to moje oko Znów potarłam łapą. Znów gruczoł na wierzchu. Pańcia naprawiła. Popłukała i wylazł glutek z włosem. To oczko nie oczyszcza się samo tak, jak powinno, więc ja staram się mu łapą pomóc. I jakoś mi nie wychodzi :(
    2 points
  6. O, jaka zadowolniona malizna :) Dusieńko, Ty to masz życie, ha! Mordeńka uśmiechnięta, wypieszczona, brzusio nakarmione, heh, życzyć wszystkim bezdomniakom takiego Domku :)
    2 points
  7. Majówkowy Jędruś pozdrawia :)
    2 points
  8. Dziękuję wszystkim za kciuki. Rano nie wytrzymałam i napisałam do P. Doroty sms-a. Kajtunio był wczoraj smutny, w nocy nie mógł sobie znaleźć miejsca. Teraz niedawno dzwoniłam. Ogólnie wszystko ok. Kajtuś już nie jest taki smutny, jak wczoraj Jeszcze zestresowany, na spacerze ciągnął na parking, szukał auta Anety. Ale apetyt ma, załatwia się bez problemu, więc nie jest źle. Państwo dzisiaj mięli gości (mama i córka z mężem). Wszystkich Kajtunio zauroczył. Czyli tak, jak nas. Wszystko wskazuje na to, że będzie ok. Pani nas zapraszała w odwiedziny za jakiś czas. Nie chcę być nachalna, więc zadzwonię za kilka dni. Kciuki nadal potrzebne, ale sądzę, że Kajtunio idealnie wpasuje się do swojej nowej Rodziny. Pani mówi, że taki kochany z niego misio.
    2 points
  9. rozi, rozi, piesek nie płaci za pieluchy tylko ludzie. To dla żartu. Nie każdy stary piesek siusia na parkiety to po pierwsze.Po drugie DT ma to do siebie ,że najczęściej nie wie co pies sobą zaprezentuje. I pielucha dla psa nie jest uwłaczająca tylko przebywanie w siuśkach albo koo.To tak samo jak uwłaczający byłby wózek dla sparaliżowanego psa? Ludzie w DT też muszą spać, czasem wyjść z domu . A miałaś kiedyś w domu siusiającego pod siebie albo gdzie popadnie psa? Być może Mrówce u Ciebie nie byłoby dobrze,ale na pewno jest jej lepiej u anecik niż w TYM czy jakimkolwiek schronie.
    1 point
  10. Napracował się niemiłosiernie na działce to i odpoczywać musi
    1 point
  11. O matko, czyżbyś uważała, że Mróweczka miała lepiej w schronie? Mam nadzieję, że Twoje wpisy to takie specyficzne poczucie humoru, ale raczej nie na miejscu na wątku tej psinki.
    1 point
  12. To i my wstawimy kilka zdjęć z dzisiejszego wyjazdu Pozdrowienia dla wszystkich.
    1 point
  13. Biedna psinka, teraz ma być już tylko lepiej:)
    1 point
  14. jan89, posłuchaj proszę tego wykonania, mnie zachwyciło od razu, choć nie każdy gustuje w elektrycznych skrzypcach, ale warto posłuchać bo energetyczne :) TaTina zapodała mi tę dziewczynę na mejla 1,5 roku temu i wsiąkłam, bo i talent, i energia, i pasja :)
    1 point
  15. Ewa Marta, oby!!! Nie zapeszajmy....ale trzymajmy kciuki za rozwój tego uczucia....Cos mi się wydaje,że pani Ewa -jego opiekunka choć ciałem jest gdzieś na wypoczynku....to duszą, myślami jest przy Hiltonie-Dudusiu...
    1 point
  16. Też Ed Sheeran, ale...inaczej, też niezłe :) O :)
    1 point
  17. Robi się coraz cieplej, będzie coraz więcej słonecznych dni - na pewno wkrótce zobaczymy wiosennego Caniska :)
    1 point
  18. Kciuki wciąż zaciskam! Kajtuniu - bądż już zawsze bardzo kochany i bardzo szczęśliwy!
    1 point
  19. Ewa, nie wiem, jak Ci dziękować, naprawdę!!! A zdjęcie pacjentki REWELACJA!!!
    1 point
  20. Nie no, zdecydowanie lepiej. Można ją pogłaskać nie ucieka już na widok człowieka. Nawet zdarzy się jej zaszczekać jak chce coś wymusić np smakołyk. Ładnie chodzi na smyczy ale w terenie, który zna. Mam wrażenie, że mnie lubi i to okazuje. Broni swojego terenu np przed psem sąsiada. Ale nadal bez problemu dogaduje się z innymi psami jak już są na naszym terenie. I oczywiście zero agresji.
    1 point
  21. Szafranek tak samo żywiołowy jak na początku, jedyne z czym ma problem to ze wzrokiem.
    1 point
  22. przepiękna Misia - sam aksamit Misia ze Śliniaczkiem dwaj przyjaciele - dwa cudne psiska Beatko, dziękuje za piękne zdjęcia
    1 point
  23. tak się ciesze;) że Ci na nią 'namówiłam' i że tak szybko znalazła swoich ludzi, a mogła gnić latami w R. :(
    1 point
  24. To prawda. Kochana Funieczko zdrowiej!!!
    1 point
  25. "Witam, Z Tigrą pomału do przodu, do dobrego stanu jeszcze sporo czasu ale chodź powolne to postępy są."
    1 point
  26. BAJADERKA, BEMOL, SEZAMEK - już w swoich domach )
    1 point
  27. W tym roku krążymy pomiędzy Krakowem i Bochnią. Trochu ze względu na pogodę, a trochu potrzeby zdrowotne każą wracać do kraka. Myślę, że jak teraz wyjedziemy, to już do października:) Przynajmniej taką mam nadzieję :) Będziemy wpadać na dzień lub dwa, ale to już tylko solo, bez maneli. Jak już pisałam, Kikunia w domu jest już prawie normalnym psem. Znormalniała :) do tego stopnia, że pozwala sobie podjadać chrupki Alfikowi i czasem nawet leżą na jednym legowisku. W stosunku do seniorki czuje jednak pewien respekt i nie pozwala sobie na zbytnie poufałości, choć wiem, że Mała nie zaatakowałaby Kikuni. Co najwyżej warknie ostrzegawczo, ale to wszystko. Dzisiaj rano podczas spacerku było cicho, bo była wczesna pora i jeszcze nie było chętnych na spacery. Kikunia pozbyła się wszystkiego co zbędne na trawniczku. Została pochwalona i pogłaskana. Jednak spotkane pod koniec spaceru zaprzyjaźnione panie z pieskami wywołały strach i trzęsiączkę. Trzeba było przytulić maleńką :( Tak sobie Kika z Alfikiem odpoczywali po spacerku w budzie zaimprowizowanej dla Kikuni :) Drzemali i zbudził ich błysk flesza. To Alfik dołączył do Kikuni, a ona nie uciekła w popłochu, jakby to miało miejsce jeszcze tydzień temu. Bardzo mnie cieszą te postepy :)
    1 point
  28. Obawiałam się wyniku, a raczej skutków, operacji w schronie suni z guzem. Ustaliłyśmy z Basią, że jeśli uda się namówić właściciela schronu na sfinansowanie choćby części kosztów operacji poza schronem, to byłoby to najlepszym wyjściem dla suni. Udało się Basi uzyskać zgodę właściciela i w najbliższych dniach Basia zabierze sunię ze schroniska Co za ulga :) Strasznie bałam się tej operacji w schronie. Pewnie koszt operacji u weta schroniskowego byłby niższy i trzeba będzie dozbierać na operację w gabinecie weterynaryjnym, gdzie sunia znajdzie odpowiednio troskliwa opiekę weterynaryjną i po operacji będzie miała troskliwa opiekę przez 24 godziny na dobę. Myślę, że zdrowie, a może i życie suni jest tego warte. Nie ukrywam, że bardzo liczymy na Waszą pomoc w finansowaniu kosztów utrzymania suni i gorąco o to proszę. Sunia będzie miała swój wątek, do którego link wkleję na tym wątku. W pomoc dla trójłapka zaangażowałyśmy łańcuszek Ludzi o gorących sercach i głęboko wierzę w to, że i trójłapkowi także uda się pomóc.
    1 point
  29. 1 point
  30. Dwie pierwsze doby minęły, zaczęła jeść, będzie dobrze :)
    1 point
  31. Z lekka można odetchnąć. Zmartwiałam tylko jak zobaczyłam ,że smycz trzyma dziecko.nawet jak dorosły jest w pobliżu, to sunia może czmychnąć.
    1 point
  32. Wracajac dziś z pracy autobusem PKS na poboczu krajowej 19-stki widziałam akcje udzielania pomocy potrąconemu psu. Na poboczu drogi, młody meżczyzna okrywał kocem termicznym lezacego psa a młoda kobieta dzwoniła , jak sie domyslam po pomoc. Nie wiem czy to oni byli sprawcami potrącenia psa ale nawet jesli to zachowywali sie przykładowo ( czasami nie da sie po prostu wyhamować, i dochodzi do potracenia ale trzeba umiec sie zachowac w sytuacji, zgodnie z przepisami i sumieniem ). Przejęta sytuacja zagadnęłam Pana siedzacego obok mnie, ze brawo tym ludziom, ze udzielaja pomocy psu, ze taka jest obywatelska postawa i tp. I cóz usłyszałąm............otóz Pan popatrzył na mnie jak na UFO i odpowiedział " facet samochód sobie pobił i to jest problem a nie jakiś tam pies" . Wycofałam sie natychmiast z tej dyskusji, bo i o czym miałabym dalej dyskutować? Zapewne tak było, ze młody mezczyzna "pobił" samochód, bo pies był duzy wielkosci owczarka a prędkosc tez pewnie była bo odcinek drogi prosty i widocznośc bardzo dobra, jednak tamten meżczyzna nie myślał o samochodzie, on myślał o uratowaniu potraconego psa. Piekna postawa....a Panu z autobusu zycze aby nigdy nie miał możliwosci "pobic" samochód przez psa......bo psa zal, tylko psa.
    1 point
  33. Jejku, jaka piękna kwota. Pieknie dziekujemy, pieknie, to bardzo duży zastrzyk finansowy dla Funi. Chcialam jeszcze tylko napisac, ze w niedziele, Funia miała jeszcze pobrana krew na tarczyce. Pani doktor zasugerowała, ze krew bedzie czekać w lodowce i decyzje o tych badaniach podejmiemy dopiero, jak Funia wyjdzie na prosta, zeby nie generować kosztów, w tak ciężkim stanie w jakim ona była. Dzisiaj podjęłyśmy decyzje, zeby te badania zrobić, jak Funia wraca do Kasi. Ona ma szczegolnie z tylu takie łyse plamy na sierści, ktore nie zarastają. Kochani bardzo dziekujemy, ze jestescie z nami i Funia! Calkiem inaczej człowiekowi na sercu, jak ma takie wsparcie a nie ukrywam, ze byłyśmy załamane stanem zdrowia tej kochanej psinki.
    1 point
  34. Chętnie by się pobawił:) A tu ostrzyżony Toudie:)
    1 point
  35. O ile się znam na życiu wyższych sfer (z filmów Hollywood), to takie eleganckie panny jak Negra jadają wszystkiego po troszku (różne smaki i smaczki) z porcelanowych miseczek, a nie z misek dla psów:)
    1 point
  36. Piękności siiiczneee *) *) (a teraz jak "rasowa" inspektorka zapytam - dzie miska z wodom? i co te czarki takie małe, hę?) [dla kumatych inaczej - to ŻART!, żeby nie było :P ]
    1 point
  37. Dziś Jędruś spacerował po naszej łączce , która teraz obsypała się żółtymi mleczami :) Było pięknie ale Jędruś nie do końca szczęsliwy bo na smyczy . Nie lubi Jędruś smyczki :( Jędruś zaprzyjaźnił się z Krzysiową Grażynką ;) Ale jak Jędruś ma szelki na sobie albo na horyzoncie widzi smycz to jednak najchętniej wróciłby do domu . Tylko czeka aż uchyli się furtka ;)
    1 point
  38. Tak, Państwo zaczekali, Pani mi mówila, że wypatrzyli jednocześnie 2 pieski, ale po pierwszej rozmowie ze mną czekali na rozwój sytuacji, nie chcieli niepotrzebnie robić komuś nadziei. Poza tym Pan się w Kajtusiu zakochał i powiedział, że chce właśnie Jego. Jak podjeżdżaliśmy na parking zobaczyłam, że przed jedną z klatek schodowych stoi jakiś pan, okazało się, że to przyszły Pan Kajtunia wyszedł i patrzył, czy jedziemy, bo już nie mógł się doczekać. Jak zawsze odetchnę dopiero jakiś czas po adopcji. Bardzo dziękuję Anecie i Arkowi za przejazd po mnie i transport Kajtunia do DS!!!
    1 point
  39. Dziewczyny: Jedna mała nie pojechała, bo... zostaje u nas:) Hania miała obiecane, że kiedyś sobie pieska będzie mogła wybrać, który u nas zostanie. I tak oto jest nowy członek rodziny: Kira :)
    1 point
  40. Cudności kochane ! Całuski przesyłam w śliczny nosek Lolciowy
    1 point
  41. W środę 22 marca przyjechał do mnie kolejny pastuszek z Nowego Targu . Dostał na imię Jogi :) To kilkuletni ale bardzo energiczny , kontaktowy i miły ( chociaż z warunkami ) pies. Prawie błyskawicznie opanował naukę czystości ( potwierdza się opinia o inteligencji tej "rasy" :) ) mino lat spędzonych najprawdopodobniej na łańcuchu , dogaduje się z resztą stada , koty go interesują ale nie przejawia ochoty na pogonienie futrzaków . Całkiem przyzwoicie zachowuje się w czasie jazdy samochodem , sam wsiada , trochę się wierci ale ogólnie ma zadatki na idealnego pasażera. Jedyny problem to próba wykonania jakichkolwiek zabiegów , czy to pielęgnacyjnych , czy weterynaryjnych , Jogi wpada w panikę i jest zdecydowanie na "nie' i nikt i nic nie jest w stanie go przekonać do zmiany nastawienia . Tylko dzięki takiemu podejściu Jogiego do kwestii zapachu , czystości i wyglądu własnego futra :) SPA musiało być wykonane w salonie groomerskim i to wspólnymi siłami , bo w pojedynkę delikwent nie do opanowania . Troszkę pracy nas czeka niestety , ponieważ nie wyobrażam sobie oddania do adopcji psa , którego nie można nawet dotknąć szczotką . Nie wiem co się porobiło z dogo :( do tej pory zdjęcia wklejałam bezpośrednio z albumów na fb , a teraz niestety się nie da . Wobec tego wklejam tylko link do albumu
    1 point
×
×
  • Create New...