Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 01/12/17 in all areas

  1. Morisek ostrożnie i powoli,ale robi małe kroczki do przodu.Za uszkiem pozwala się podrapać,nie chowa już tak głowy jak się na niego patrzy,bierze z ręki jedzonko.W obecności kilku osób (nawet jak jestem z córą we dwie),najczęściej śpi,leży.Jak jestem w tym samym pokoju nie wstaje żeby pospacerować,leży i obserwuje. Sam z siebie nie zrobił jeszcze żadnego kroku w moją stronę,pomimo zachęcania na różne sposoby,ale nie ma w nim już takiego ogromnego przerażenia jak było na początku. Morisek ma sunię (znajdę) do towarzystwa,którą na troszkę przyjęłam na DT ze względu właśnie na niego.Sunia bardzo grzeczna i Moriskowi się spodobała.Jak nikogo z nas nie ma na dole,to Morisek wędruje,zwiedza,kładzie się w różnych miejscach,ale na widok człowieka zaraz kieruje się na swoją kanapę. Raz udało się przypiąć jemu smycz i nawet chodził z nią dobę,ale później sam sobie ją odpiął-dosłownie.Smycz cała,nie przegryzł,karabińczyk odpiął,choć ma zapięcie solidne. Aha,. postraszył lekko kotka, jak ten chciał się poczęstować jedzonkiem z mojej ręki z której jadł właśnie Morisek.
    5 points
  2. typowy terierowy charakter :) nie dla idiotów :D
    2 points
  3. 2 points
  4. Mogę nadal wpłacać stałą, na dług za hotelowanie Ergo. Może inni dotychczasowi darczyńcy też się zgodzą?
    2 points
  5. Faktycznie dziś mróz lżejszy ...wreszcie . Dotarło do nas potwierdzenie zakupu klatki pułapki A taki śnieżny Jędruś dziś do wszystkich zerka ;)
    2 points
  6. W pełni popieram Alaskan malamutte, elik i Havanka. To jest maleńka iskierka i nie ma w mikrobrzusiu miejsca na błędy. Jeśli wystąpi potrzeba, to deklaruję wpłatę 50,- na potrzeby zdrowotne kruszynki.
    2 points
  7. Napisałam tekst do swoich ogłoszeń: Calineczka, prawie kieszonkowa suczka, szuka miejsca na kanapie i dobrego pana. To maleństwo (5,7 kg) ma dopiero 2 lata i już zdążyło poznać życie z tej gorszej strony. Prawdopodobnie została porzucona a potem odwieziona do schroniska. Gdyby nie natychmiastowa pomoc osoby, która ja tam wypatrzyła, suczka miałaby marne szanse na przetrwanie mrozów. Dziś Calineczka mieszka w cudownym domu tymczasowym. Bezpieczna i szczęśliwa, poznaje nowe, lepsze życie. Jest zdrowa, wysterylizowana, zaszczepiona, odrobaczona i zachipowana. Posiada książeczkę zdrowia. To bardzo grzeczna suczka, nic nie niszczy, ładnie chodzi na smyczy. Lubi przytulić się do swojej pani i być blisko niej. Lubi też bawić się pluszakami. Dobrze dogaduje się z innymi psami, z którymi mieszka. Rzadko już zdarzają się jej wpadki z zachowaniem czystości. Mamy nadzieję, ze Calineczka prędko znajdzie nowy dom i wspaniałego opiekuna a czas szybko zatrze w jej pamięci złe wspomnienia. Więcej informacji o tej cudownej kruszynce, tylko pod podanym numerem telefonu. Zgodnie z sugestią Kiyoshi, ogłoszę ją na Kraków.
    2 points
  8. Jutro mijają 4 miesiące, a ja wczoraj przepłakałam pół wieczoru siedząc przy komputerze i oglądając zdjęcia i filmiki z Semurkiem. Bardzo za nim tęsknię:( Mam trzy wspaniałe ogonki, kocham je bardzo, ale Semik był tym jedynym najkochańszym. Cięzko było w Sylwestra myśleć, że on, który tak bardzo bał się strzałów leży tam zupełnie sam i nie mogę go zabrać, wywieźć gdzieś daleko jak to robiliśmy co roku, żeby zminimalizować te odgłosy. W tym roku zostaliśy w Warszawie i tylko Barsiczka się bała, ale dużo mniej niz jak żył Semik. Jego strach udzielal się jej bardzo:( Ale on mial generalnie wpływ na wszystkich dookoła. Kocham go bardzo mocno i strasznie tęsknię za rozmową z nim, za jego ogonkiem i najpiękniejszym uśmiechem świata:(
    2 points
  9. Też jestem pod wrażeniem jak szybko sunie się aklimatyzują. Zwłaszcza Tinusia wydawała mi się taką, która będzie totalnie trudnym ogniwem,że dopiero po paru miesiącach przestanie ją paraliżować strach, a tu taka niespodzianka. Kciukuję za sterylizację. Tak bardzo cieszę się, że w końcu doczekały się zabiegu! To było moje jedno z pierwszych marzeń, kiedy psiaki ujrzałam: by wszystkie sunei wysterylizować. ;) WiosnaA, jesteś bardzo dzielna i niesamowita! Nie każdy zdecydowałby się na wzięcie dzikiego psa. Widać, że wkładasz sporo serca i czasu w pracy z rudzielcem, bo już daje się pogłaskać!. Oczy faktycznie ma już inne. Morisek naprawdę jest bardzo mądry, więc wierzę, że za jakiś czas zrobi krok w Twoją stronę, potem dwa... Czy to z pomocą Malinki, czy bez - ale w końcu zrobi. Trzymam nieustannie kciuki i wysyłam pozytywne fluidy!
    2 points
  10. naprawde szybkie postępy robią. Niedugo już wcale nie będą "dzikuskami" i jestem pewna, że znajdą wspaniałe domy.
    2 points
  11. Kiyoshi, właściwie masz rację. Zawsze to wieksze szanse na dom. Spróbuję coś napisać. Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia. Ja już mam to za sobą.
    2 points
  12. Moris idzie do przodu...radził sobie na ulicy poradzi w domu. Wiosna, ze zdjęć i z tego co piszesz wynika że to ostrożny, odważny psiak z takim zawsze łatwiej, szybciej akceptuje nowe warunki, szybciej się uczy...tylko uważaj na koty...gdy poczuje się pewniej wszystko może się zdarzyć.
    2 points
  13. Tak, Dolar już od niedzieli mieszka z Miłą. Ogólnie jest super, już pięknie załatwia potrzeby na spacerach, w boksie coraz czyściej:) Na smyczy powoli zaczyna się rozluźniać, coraz więcej węszy, podsikuje więcej itd. Na smyczy chodzi cudnie, trzyma się nogi, za żadne skarby nie wysuwa się do przodu i stara się nie zostawać w tyle. Zachowuje się tak sam z siebie, my nie uczyliśmy go tego. Podejrzewam, że albo robi to ze strachu, albo ktoś go kiedyś brutalnie uczył, żeby nie ciągnął na smyczy itd. Dziś po raz pierwszy odpięłam smycz poza boksem... Dolarek na początku szedł tak jak na smyczy, tuż przy mnie. Nawet jak nie zatrzymałam się z nim (kiedy sobie coś tam wąchał) to zaraz zostawił swoje sprawy i przytruchtał za mną. Nie uciekał do wyciągniętej ręki, mogłam go spokojnie pogłaskać. Dopiero po dłuższej chwili zaczął się cieszyć swobodą. Ale wciąż do mnie podbiegał, wchodził do boksu, wychodził z niego. Ja się zajęłam porządkami, a on wciąż się trzymał w pobliżu wraz z Miłą. Wyraźnie czuje się pewniej przy suni. Nie było porównania z tym co było kiedy przegryzł smyczkę. Przede wszystkim mogłam do niego spokojnie i powoli podejść i pogłaskać (on zresztą często podchodził do mnie na wyciągnięcie ręki). I najważniejsze: zrobiłam mały test, przykucnęłam kiedy był ok. metr ode mnie i zawołałam wyciągając rękę - podeszła zaraz Miła i DOLAREK TEŻ PODSZEDŁ! Wygłasiałam go po szyjce i pyszczku - przyznam szczerze, że mi się ciepło w sercu zrobiło niesamowicie i aż mi świeczki w oczach stanęły. Pierwszy raz sam podszedł do mnie, bez żadnych smaczków i to poza boksem. Kochany psiak, zaczyna ufać na nowo:) Udało się.
    2 points
  14. a więc wieści: Erguś tę noc spędził już na wersalce ze swoją Pańcią. na kocyczku rozłożonym na pościeli. Opwieść usłyszałam taką, że wlazł, położył się z głową na nogach swojej pańci, a jak go zaczęła głaskać, to się rozpostarł na całego i tak przespał całą noc. :). Uwielbia ludzi, zapoznaje się ze wszystkimi b. chętnie. Na spacerze podchodzi do każdego napotkanego człowieka. jest tak miły, że ludzie się go nie boją :). Wszyscy sąsiedzi bardzo go już dobrze kojarzą, Niektórzy traktują go jak kontynuację Onyksa (Murzyna), którego wydałam do adopcji ponad 10 lat temu i który zmarł w zeszłym roku. Choć Onyks był inny - lękliwy bardziej i nie lubił samców. Ergo natomiast bardzo przyjaźnie reaguje na wszystkie psy. Bawił się dziś z małą suczką na wybiegu, warknęła trochę na niego,bo wiadomo on wielki i niezbyt delikatny. :) Pierwszego dnia chodził za pańcią krok w krok, dziś już więcej leżał. :) Kocha coś gryźć, dlatego też dzis zaliczył weta, bo pani martwiła się, czy nie zjadł kawałka piłki. Dostał rozkurczowy zastrzyk i na poslizg. Kupki normalne robi, siku też, Wszystko na zewnątrz. Nie nabrudził ani razu mądry piesek. Dziś ma lekką dietę przez epizod z piłką, zaczął rozgryzać koc, więc dostał do gryzienia wielką surową marchew, chrupał ją bardzo zadowolony. Jutro pani idzie z nim do weta swojego ponownie, by sie zapoznał z historią jego leczenia. leki Ergo przyjmuje bez problemów. Łapy nie rozlizuje i łapy jak usłyszałam "są piękne"/. Oglada się za samochodami trochę, a jak Pani puściła filmik z głosem Murki, to przyleciał zaraz i jej szukał. :) Pani już go spuszcza na ogrodzonym wybiegu, bo trzyma się jej bardzo. Dziś gdy kolezanka trzymała go przed sklepem, gdy pani weszła po chleb, cały pysk przyklejał do szyby i wypatrywał gdzie jego Pańcia. Tak więc on wie już wszystko :) Przepraszam, że piszę trochę nieskładnie i z literówkami, ale mam mnóstwo zajęć i jestem w biegu, Tylko dwa z moich pięciu psich staruszków są względnie zdrowe.
    2 points
  15. Aniu Twoja praca Z Moriskiem przynosi naprawdę rezultaty :) Już nie chcę cytować zdjęć bo i tak forum od nich w szwach pęka ale on ma zupełnie inne oczy i spojrzenie :) Fajnie,że ma teraz towarzystwo Malinki,która na pewno sporo pozytywów wniesie Trzymam bezustanne kciuki za Moriska i za przełożoną na jutro sterylkę Liki i Tinki.
    1 point
  16. Witam serdecznie Panie i dziękuję za życzenia. Przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale ciągle na wszystko za mało czasu. Postaram się po kolei o wszystkim napisać. W imieniu Marleja dziękuję za komplementy, kiciek jest mieszanicem syberyjskiego z dachowcem, okropnie rozgadane kocisko. O Polci zacznę od tego , że powolutku zaczyna się oswajać . W międzyczasie, mieliśmy kolędę i to niestety, ją dodatkowo zestresowało. Na spacerach już poznaje "swoje "ścieżki, rano i wieczorem tę samą a po południu zdecydowanie dłuższą i inną. Dzięki Poli poznaliśmy całkiem nowe dróźki, chwała jej za to. Troszkę zaczynamy biegać chociaż bardziej przypomina to truchcik, ale Polci sprawia to przyjemność. Nie męczy się bynajmniej, więc nie ma podstaw do niepokoju. Poza tym wróciliśmy do pracy. Obawiałam się tego trochę, ale Pola przez cały czas była taka grzeczna, że miałam nadzieję, że dadzą z Marlejem radę. Zostawiłam jej gryzaki i kong i włączone cicho radio ustawione na dwójkę, bo tam muzyka klasyczna jak w relaksacyjnej. A tak w ogóle bardzo dziękuję za podsunięcie pomysłu z muzyką relaksacyjną dla psów, balsam dla duszy, nie tylko psiej. Wczoraj było wszystko w porządku zobaczymy dzisiaj. Moja mama miała przychodzić do Polci, ale uznałam , że zanim się nie oswoi z nami nie będę jej serwowała dodatkowego stresu. Tym bardziej, że sama obecność faceta w domu jest dla niej niemałym wyzwaniem. A Polcię z babcią i tak z czasem zaznajomimy. Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich
    1 point
  17. 1 point
  18. Dawno nie zaglądałam do LADY MISIUNI, teraz nadrobiłam zaległości. Pozdrawiam serdecznie!!!
    1 point
  19. Jeżeli okaże się , że to jest jednak Nitka to ja poproszę dziewczyny żeby mi zrobiły sesję zdjęciową to i ja w końcu będę piękna.
    1 point
  20. Misiunia to bardzo pracowita dziewusia. Uwija się nawet nocą.
    1 point
  21. Miejmy nadzieje, ze prawdziwa Nitka jest gdzieś;(.. A moze były jakies przegrupowania psów gminnych i Nitka pojechała do innego schronu? Nie wiem jak to wyglada w przypadku Radys.. Niemniej sam fakt, ze zagineła daje do myslenia.. Mam cały czas nadzieje ze sie jednak odnajdzie, to przesliczna sunia! A ten bidek miał wiecej szczescia niz rozumu - tez chce zyc i tez czekała na pomoc...:((
    1 point
  22. Sunia jest bardzo podobna do Nitki, tak jakby ktoś celowo chciał wprowadzić w błąd i wydał tę sunię, ale jest równie kochana i zapewne też potrzebuje naszej pomocy! Jednak koniecznie trzeba ustalić, co stało się z Nitką.
    1 point
  23. To zależy na ile godzin - już szczeniaka można przyzwyczajać do bardzo krótkiej samotności, poczynając dosłownie od chwili, od pozostawania na moment w drugim pokoju, od pozostawania za uchylonymi, a potem zamkniętymi drzwiami od mieszkania. Tak, aby szczeniak np 3-miesięczny spokojnie został przez pół godziny, godzinę, a dorosły pies także przez 8 godzin. Psy małych ras na ogół dłużej uczą się czystości - po prostu muszą częściej oddawać mocz Moim zdaniem, zostawianie psa codziennie na 10 godzin jest dla zwierzęcia dyskomfortem ze względu na fizjologię. Chyba że przestawimy własny cykl dnia - znajoma każdego dnia nad ranem wychodziła z psem na trzy godziny (4-7 rano); jej pies spał w dzień gdy ona była w pracy, ale to trochę trudne dla właściciela. Każdego szczeniaka można i trzeba od pierwszego dnia w nowym domu w zabawie uczyć rozumienia tego, czego właściciel będzie wymagać od dorosłego psa.
    1 point
  24. Zmieniałabym :) o nauce chodzenia na smyczy bo już chodzi ładnie i dopisałabym że jeszcze ma malutkie problemy z zachowaniem czystości. Waży 5,7 kg i lubi bawić się pluszakami :) Dziękuję Iza :)
    1 point
  25. i ja też zapraszam na ten niezwykły bazarek na spłatę ostatnich długów Ergo. Mam nadzieję, że dzięki licytacjom po którym mam nadzieję uda się spłacić szybciutko Murce długi i za pobyt i za benzynę i za leki z których cała torbą przyjechał Erguś. Niestety nie da się umieszczać filmików na dogo. Miałam jeszcze parę, ale nie mam jak ich zamieścić. Na jednym widać, jak Erguś pyszczuś kieruje w stronę serniczka na stole i oczy mu się świecą jak kazdemu łakomczuchowi gdy patrzy na przysmak.Jest też filmik w ubranku Choć prawdę mówiąc, to chyba rzadko mu będzie to ubranko potrzebne. Futro jest gęste, po bokach nawet takie ciut dłuższe, falujące. Natomiast obiecuję, że na stronie Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt będą filmiki od czasu do czasu. One znacznie lepiej pokazują jego misiowy wdzięk. Od domu Ergusia dzieli mnie zaledwie pół godziny drogi.
    1 point
  26. Na prośbę Sary (żeby nie było, że się wpraszam) ułożyłam tekst dla Dafi i zaraz zabiore się za ogłoszenia, tylko proszę napisać, czy wszystko sie zgadza i czy numer w ogłoszeniu na być bezpośrednio do Anecik? Dafi jest młodziutjką ok. 2 letnią maluteńką sunią, waży zaledwie 5,7 kg. Życie jej nie rozpieszczało- w najgorsze mrozy trafiła do schroniskowego kojca- bez szans na przetrwanie zimy. Wolontariusze zabrali ją do bardzo awaryjnego domu tymczasowego w którym teraz przebywa. Dafi jest bardzo słodką, uległą, kochającą ludzi kruszynką. Uwielbia wtulać się w człowieka i być blisko. Z innymi psami dogaduje sie dobrze. Na smyczy chodzi ładnie. Uwielbia bawić się pluszakami. W domu zachowuje sie grzecznie- niczego nie niszczy, ma jednak jeszcze malutkie, sporadyczne problemy z zachowaniem czystości. Sunia jest zdrowa, zaszczepiona, odrobaczona, zachipowana i wysterylizowana. Szuka domku ciepłego, odpowiedzialnego z ludźmi, którzy pokochają ją całym sercem. Przed adopcją obowiązuje wizyta wolontariusza i podpisanie umowy a także wyrażenie zgody na wizyte poadopcyjna. Kontakt: 507.....
    1 point
  27. Co za pech, biedaki Banerek w moim podpisie. Proszę się częstować :)
    1 point
  28. Parę spraw mam: 1. Sweter jest tak twarzowy, że nie mogę oderwać wzroku od lustra 2. Orzechów jeszcze nie skubałam, ale dziękuję pięknie i wezmę się za nie w chwili wzmożonej cierpliwości 3. Jeszcze piękniej dziękuję za dostawę, to jest niesamowite zupełnie, jak Ludzie potrafią być bezinteresownie serdeczni 4. Połączyłam dwa eliksiry nalewki pigwowej, teraz tylko pół roku trzeba poczekać 5. Czy możecie - przy okazji spaceru - wziąć ze sobą śrutówkę i ... eee ... eliminować wrony? Przynajmniej w Warszawie. 6. W Sylwestra musiałam Kulę wziąć na ręce i stać przy oknie, bo chciała oglądać fajerwerki 7. Pozdrowienia dla Halinki, choć wolałabym, żeby była po sterylce.
    1 point
  29. Żaden szczeniak nie powinien być zostawiany w samotności przez wiele godzin - dla takiego malucha w naturze byłby to wyrok śmierci. Szczenięta dorastają w grupie rodzinnej - nie zdecydowałabym się na kupno szczeniaka, gdybym po tygodniu musiała zostawiać go samego na wiele godzin. Pozostaje szukać kogoś znajomego, czy profesjonalnej, płatnej usługi opieki nad szczeniakiem na kilka godzin dziennie. Tego rodzaju usługi , popularne w wielu krajach (daycare), mogą przecież być dostępne i u nas.
    1 point
  30. Stala na caly kwartal dla malucha w drodze. Pytanie, czyim psem jest Bajo. Kto wprowadzil go do hoteliku?
    1 point
  31. Bardzo dziękuję za miłe słowa.Tak, zajmuję się kotami, zawsze mam stado tymczasów w domu, ale zwierzęta lubię od zawsze.Chciałabym mieć psa, bo inne są relacje z nimi, ale nie da się mieć wszystkiego.Psy mnie lubią, ufają mi, znam chyba wszystkie na moim osiedlu.Z kilkoma odwiedziłam weta, bo opiekunowie, starsze panie zazwyczaj nie zauważały problemu.Jedna sunia miała tak zapchane gruczoły okołoodbytowe, że aż zrobiły się odleżyny.Doman, który był u Murki, wcześniej nazywał się Demon i mieszkał w melinie pijackiej.Był tak zapchlony, że brakowało mu łap, aby mógł się skutecznie drapać.Zaopatrzona w psikadło na pchły i kleszcze, tabletki na robaki oraz kilka puszek zapukałam do drzwi owej meliny.Wcześniej się przeżegnałam, oczywiście.Zrobiłam co było trzeba, nawet zaproponowano mi kawę (!).Długo by pisać, ale ludzi eksmitowano, Demon został interwencyjnie odebrany i od Murki trafił do domu.Nawet go nie poznałam na zdjęciu.Dom ma też Chałwa, którą podkarmiałam przez jakiś czas, kiedy była bezdomna.Też od Murki pojechała do fajnego domku.Nigdy nie podejmowałam spektakularnych działań, bo nie mam możliwości, ale na pewno kilku stworzeniom poprawiłam jakość życia i to mnie cieszy. Codziennie, niezależnie od pogody jadę na rowerze ok.6 km, aby nakarmić bezdomniaki.Wszystkie dawno już wyciachane.A jakie są śliczne, zadbane, naprawdę.Nie ma ani jednego bezdomnego kota w mojej okolicy.To wszystko wymaga pracy, czasu i pieniędzy.Nie pomogę wszystkim stworzeniom, to niemożliwe, ale robię, co mogę.I to też dzięki pomocy Przyjaciół, za co dziękuję nieustająco. Nie wyloguję się z dogo.O Ergo będę czytać, mam też sentyment do kilku psów, które poznałam i których losy mnie obchodzą.Tak łatwo więc się mnie nie pozbędziecie.
    1 point
  32. Ewuś, a jak man nadzieję, że nie opuścisz Dogomanii.Wiem, że Ty jesteś kocikowa :), ale myślę, że spotkamy się jeszcze nie raz na Ergusiowym wątku, albo na wątkach innych psiaków.
    1 point
  33. ewkar, koszmar w jakim żył Ergo jest już historią. To Ty zapoczątkowałaś te dobre zmiany w jego życiu i mam nadzieję, że wyrażę opinię większości uczestników tego wątku gdy napiszę: Cieszymy się ewkar, że byłaś z nami, dogomanakami na tym wątku, choć wiemy, że bliższe Twemu sercu są koty. Dla nas poznanie Ciebie (dla mnie osobiście tylko wirtualnie) jest także ogromną wartością. W otaczającym nas świecie ludzie obdarzeni empatią gotowi poświęcić się dla braci mniejszych, tacy ludzie dla których jedyną nagrodą tego poświęcenia jest uśmiechnięty pychol zwierzaka - są w mniejszości. Każdego takiego człowieka trzeba cenić i chuchać na niego jak na dobro najcenniejsze. Dlatego, ewkar, ja Ciebie najchętniej zawinęłabym w watkę i chuchała na ciebie by nigdy nie spotkało Cię nic co mogłoby sprawić Ci przykrość.
    1 point
  34. Usiata, bardzo jestem Ci wdzięczna, że przygarnęłaś Halynkie na ferie zimowe. Łatwo mieć nie będziesz ;). Dobrze, że wie, kto jest samicą alfa - może wytyczenie granic i jasne zasady jakoś ją ustatkują. Ja nie byłam wobec niej konsekwentna, bo za miękka jestem i za bardzo ją kocham. Już za nią tęsknię :(. Nawet trzepania główką mi brakuje. Pamiętaj o jednym: ona ma ogromny repertuar minek - prawdziwa Modrzejewska, ale jak się głupawo uśmiecha, to znaczy, że jest w stresie. I jeszcze jedno: odpowiednie żywienie. Żadne eko-sreko, tylko solidna porcja krwi dobrej jakości. Koniecznie świeżej! Żadne UHT albo pasteryzowana!
    1 point
  35. Dzięki za piękne życzenia :) Tobie także wszystkiego najlepszego w 2017 roku, a zdrowia i spełnienia marzeń przede wszystkim. No i najlepszego pod słońcem domu dla Huzara !
    1 point
  36. Nie dziękuj, Doris66. Tyle co Ty zrobiłaś dla bezdomniaków i nadal robisz to szacun dla Ciebie i z miłą chęcią zawsze pomogę.Nie każdego stać na takie poświęcenie czasu i branie na swoją odpowiedzialność najróżniejszych przypadków.A wiem, że nie przejdziesz obojętnie obok potrzebującego psa czy kota.
    1 point
  37. Dziś był pracowity dzień. W końcu miałam dzień "wolny". No przynajmniej od pracy zarobkowej, bo w domu w takie dni nigdy się nie nudzę. A dzisiaj dodatkowo jest ostatnia szansa na przygotowanie domu przed przybyciem krwiożerczej bestii zwanej szczeniakiem. Najpierw zrobiłam zakupy, puściłam pranie, ugotowałam obiad na najbliższe kilka dni, posprzątałam, a na koniec wzięłam się za przemeblowanie! W końcu nadszedł czas by ustawić prywatne pomieszczenia psiaka. Ponieważ klatkę kupiłam już dośc dawno to czekała sobie grzecznie w piwnicy. Przytachałam ją do domu, rozłożyłam i już po raz drugi zdziwiłam się jaka ona duża. Pierwszy raz był gdy przyszła przesyłka. Oczywiście zaraz po złożeniu kot musiał sprawdzić osobiście czy "ta rzecz" nadaje się do postawienia w naszym domu. I jego opinia była pozytywna. A skoro właściciel mieszkania wyraził zgodę to można było przenieść klatkę w jej miejsce docelowe i "umeblować". Klatka jest dość duża, gdyż upiłam od razu taką dla dorosłego erdela. Przecież nie będę zmieniać jej za parę miesięcy! Niestety jest ona na tyle duża, że psiak mógłby urządzić sobie w niej także toaletę oraz nie wyciszałby się, a to własnie do tego klatka ma służyć. Tak też klatkę trochę wypchałam. Trafił do niej mój gąbko-materac, z którego korzystałam za czasów gdy w mieszkaniu nie miałam jeszcze łóżka. Teraz i tak się kurzył na szafie. Wsadziłam go do starej poszewki na kołdrę i ta-dam ścianka jak malowanie. Następnie legowisko! To akurat nie jest nowe. Szczeniak odziedziczy je po Baksymilianie. Uznałam, że nie ma sensu kupować nowego skoro to idealnie się nada do zniszczenia! Owinęłam je tylko w taki materiałowy podkład (używamy takich w pracy na łóżka, co w stylu mat chłonnych ale to jest czysto materiałowe i przyjemne w dotyku). Pewnie i tak w ciągu pierwszej godziny psiak zrobi sobie tam własne przemeblowanie,no ale na początek zawsze coś. A musiało to wyjść faktycznie dobrze bo kot wybrał klatkę zamiast spania u mnie na kolankach!
    1 point
  38. Oooo...Halinka ocalałaaaa? Huraa :D Stan trochę nie teges: Ale dobrze że jest, nieustannie zresztą :D Milutkiego :D
    1 point
  39. 1 point
  40. płaczę ze szczęścia i świętuję już od kliku godzin :) Cała moja rodzina się cieszy, bo Ergo jest jednym z tych psów, którego ratunek był wyjątkowo niełatwy a adopcja wydawała się właściwie niemożliwa przy jego stanie zdrowia. Pani Ergusia zasługuje na wielki szacunek i ukłony :) I życzę im obojgu wielu lat szczęścia! Aga - jesteś autorką niesamowitego zakończenia historii Ergusia :) <3 <3 <3 Murkowie to czarodzieje przemiany Ergusia :) <3 <3 <3
    1 point
  41. Astra daje łapki:) Na dwóch powyższych zdjęciach widać sporą bliznę koło oka... jest tam trochę inaczej sierść uformowana niż koło oka z drugiej strony.
    1 point
  42. Misiunia jest bardzo gościnna, przyjęła nowego kolegę bez żadnych problemów. Piesek jest jej wielkości, biały w rude łatki- może będzie Łatuś..Przespał ładnie noc na fotelu Brodziowym, rozczulił mnie tym bardzo, tak jakby zajął miejsce mojego małego przyjaciela.Koty odganiał od misek, mam nadzieję,że to tylko głód...
    1 point
  43. [quote name='Kama202']Kaziul je wszystkiego po troszku. Jest bardzo wybredny. Mleczka dajemy bardzo mało (moim kotom bezdomnym tez nie daję- choć je lubią). Ale wisienki i winogrono po prostu UWIELBIA! Poza tym jest PRZEKOCHANYM SŁODZIAKIEM lubiącym wszystkich ludzi i wszystkie psy! Pozdrawiamy![/QUOTE] Kama winogrona (i rodzynki) są szkodliwe dla psów! Cieszę się, że Kazio cały i zdrowy, no i ma wspaniały domek. Szkoda, że Ty za wszystko musiałaś płacić sama, skoro tyle udało się na Kazia uzbierać kasy. Nadszerpęnło to moje zaufanie do fundacji. Przepraszam, ale musiałam to napisać. Nadal będę pomagać (obecnie nie, bo krucho u mnie z forsą), ale trzeba ostrożnie wybierać, komu oferujemy swoją pomoc.
    1 point
×
×
  • Create New...