Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 06/13/16 in all areas

  1. Żółwica Krystyna jest u nas już 26lat :) przeżyła wszystkie psy - baliśmy się o Pepsi czy nie zrobi jej krzywdy bo Kryśka nie boi sę psów i nie chowa ale odpukać nic się nie dziele - zamieszczałam kiedyś zdjęcie chyba jak Pepsi śpi obok Kryśki:D na szybko znalazłam zdjęcie Tofika [*] 18 letniego staruszka jakiego miałam na BDT
    3 points
  2. Tak, to prawda, dużo magii w tych odwiedzinach... zawsze mi łezka poleci... jak ląduje w Polsce to płaczę z radości i sentymentu... i jak wracam do NO też sie cieszę, bo Norweigia to też mój dom. Dokładnie wczoraj mineły 4 lata odkąd wyemigrowałam. W Polsce jak jestem to najbardziej lubię jeść.... w Norwegii jedzenie jest mało smaczne, więc w Polsce kupuję sobie jakieś pasztety wiejskie i inne swojskie wyroby, piję polskie mleko i jem polskie owoce i warzywa.... wszystkim się niesamowicie delektuję.... każdym kęsem..... zabieram ze sobą aparat więc pewie wyjdzie spora fotorelacja :) pogoda powinna w miarę dopisać więc nudzić się z pewnością nie będę :) zawsze jak jestem w Trojmieście kupuję sobie bilet metropolitalny więc cała komunikacja miejska jest w moim zasiegu.... tramwaje, SKM'ka i autobusy, także jest co robić :)
    2 points
  3. Nuka, bo imienia jej nie zmieniamy jest cudowna. Myślę, że dom zaakceptowała, bo jest radosna. Spała ze mną w łóżku-całą noc. Z kotami damy radę-okazało się, że faktycznie pluje jadem na koty, ale jak się przyjrzałam to zobaczyłam, że to raczej strach lub nie znajomość tematu a poza tym ucieka więc trzeba gonić. potem przyniosłam kota na rękach-kot spokojny (na rękach bezpieczny), a Nuka ogonek radosny, zero ujadania, potem dałam na rękach jej powąchać i tak powolutku i będzie dobrze. Gwałtownie nie ma co, bo stres, a tak to kot siedząc na rękach mruczał z zadowolenia. Muffina trzymam na razie na dystans, bo on wariat jest i żeby krzywdy sobie nie zrobił-dziś kolejna wizyta, coś z łapą w której nie ma palca się zrobiło. Tylko sąsiadka ma nas dość, bo jeden z jej psów się zakochał i siedział w krzakach pod ogrodzeniem do północy i nie mogli go wyciągnąć. Ona jest taka maleńka, cudo i te oczka. Labrador już jest jej, taki duży pies, a ona maleńka i rządzi :-)
    2 points
  4. Przypadek. Jak zawsze. Zobaczyłam dwie bidy na olx do oddania. Jeden klonik mojego Ronisia, drugi wystraszony nieudany yoreczek. Klonika - pomyślałam - trzeba ratować. Chłopaki takie same to pewnie się dogadają (mimo moich zapewnień że Leoś był ostatnim chłopakiem na bdt) Telefon do Gabi że są dwa i co robić? Zostawić tego drugiego.....a jak wyląduje w lesie albo co??? I tak wymyśliłyśmy że bierzemy oba - jeden do hoteliku do Kasi Przystał, drugi na bdt do mnie. Yorkowaty ma na imię Tuptuś i ma ok. 2 lat, waży 6,5 kg, kudłaczek nie ma imienia (tzn wołali na niego Kudłaty - ale i tak nie reaguje) ma ok. 3 lat i waży 8,6 kg przeokropnie zadredziony. Chłopaki nie szczepione, nie kastrowane, zabrane z kojca. Domem ich była buda. Oto dwa cudaki Spodziewałam się że są trochę większe i obroże które zabrałam z domu mogłam im zakręcić na szyi podwójnie. Bo swoich nie mieli. Za to mieli przyczepione "eleganckie" paski do torebki i od walizki !!! Takie wiano :( na dalszą drogę życia. Od razu odwiedziliśmy weta żeby zaszczepić na razie przeciwko wściekliźnie i i odrobaczyć. U weta grzeczne. Tuptuś ok, Kudłaty Dreptuś za to olał mojego TZ. Dosłownie. Reszta potem bo na gwałt szukam dla jednego z nich hoteliku!!! Udało się. Kudłatek został nazwany Mopkiem i jest od dzisiaj u Kasi Przystał. Tuptuś zostaje u mnie na bdt. Prosimy o wsparcie dla Mopka. Hotelik 10 zł/dzień + szczepienia + wet + kastracja+ fryzjer. A on na minusie :( Taki przystojniak po fryzjerze :)
    1 point
  5. Witaj Marysiu u Misiaczka!!! Bardzo dziękujemy za rady i sugestie. To prawda Eluś, Misio nie jest jakimś agresorem, tylko małym, przerażonym, niedosłyszącym, albo niesłyszącym starszym pieskiem. Widocznie u Agnieszki czuje się zagrożony z tego powodu,że są 4 psiaki i czego 3 młode i zdrowe. Miałam być tylko łącznikiem pomiędzy schroniskiem a BDT, a teraz muszę się głowić, co dalej.
    1 point
  6. Dobrze,że już po. Dzielny chłopak. On może od razu chodzić?
    1 point
  7. Rozmawiałam dziś z LILU.Formalni właściciele odwiedzili Pirata, przywieźli mu smakołyki. Mówi ,że jest bardzo fajny. Jutro chyba będzie załatwiać paszport dla chłopaka.
    1 point
  8. Jolka, ja we wrześniu będę miała 13 lat na emigracji :P 8 lat temu straciłam mamę i wtedy straciłam też ochotę wyjazdów do ojczyzny :( Do Polski mnie ciągnie, ale głównie ze względu na moje bratanice/bratanka. I odkąd mam dzieci, to zależy mi, żeby moje dzieci miały kontakt z kuzynostwem i dziadkami ;) W innym wypadku, pewnie jeździłabym do Polski raz na kilka lat Ale zgadzam się co do jedzenia ;) Jak byliśmy w Polsce w maju i kupiłam zielonego ogórka na chleb, to ten ogórek smakował i pachniał :) Tu w Niemczech, jedzenie nie jest bardzo złe, ale polskie jest 1000x lepsze ;) No i nie wyobrażam sobie np. w swojej kuchni innego majonezu niż Winiary :) Mam kilka produktów, które muszę mieć Polskie i już!
    1 point
  9. Tak się cieszę ,aż ryczeć mi się chce... Słodziaczek na kanapie, doczekał się.
    1 point
  10. PESTKA@, dobrze czytam, że znalazłaś opitego kleszcza i robiłaś badania w kierunku babeszji? Ale po co? Jak nie ma jeszcze objawów to nic we krwi nie wyjdzie. Chyba, że kleszcza wysyłałaś do laboratorium, bo to akurat miałoby sens. W ulotce Bravecto nie ma nic o przeciwskazaniach do stosowania przy PNN, więc jeśli stan psa jest stabilny i dobry jak działa bym stosowała, bo babeszja zawsze będzie gorsza dla jego nerek.
    1 point
  11. Widzisz PESTKA@ problem w tym, że pies/kot to nie człowiek i mają inną skórę, nie tak ściśle przylegającą, luźniejszą. Nie wierzysz to spróbuj sama sobie chwycić fałd na karku czy plecach tak jak się czworonogom robi - nie będziesz miała tyle luźnej skóry jak psa. Więc można spokojnie dawać więcej niż 50ml w jedno miejsce. A kroplówka 500ml dla owczarka niemieckiego to jakieś placebo, bo to stanowczo za mało. I nie pisz, że bo akurat dożylna trwa dłużej. A inna sprawa, że sama preferuję tylko dożylne, jeśli ma sprawnie zadziałać.
    1 point
  12. rzeczywiście fajnie, że chociaż się coś podziało:) tylko Ci ludzie mnie wkurzają- wizyta przedadopcyjna czy nawet transport do Tarnowa to przecież nie sa ogromne problemy prawda? Trzymam kciuki by wreszcie zdarzyła sie ta miłość od pierwszego wejrzenia dla której nie będzie przeszkód!
    1 point
  13. Upłynął już miesiąc od adopcji. Myślę, że już można zadecydować co z finansami.
    1 point
  14. 1 point
  15. Nie zarządzam finansami, więc poczekajmy na Dorę, ale pomysł padł by przelać pieniądze Snikersowi, czyli na konto Murki. Myślę, że to aktualne, ale poczekajmy na głos decyzyjny. Dziękuję, że się przypominasz :)
    1 point
  16. Obiecałam jakies foto jak będę u Rudej, więc proszę uprzejmie. Byłyśmy na zwiadach.... Jak wiadomo my na Śląsku mieszkamy. Śląsk kopalniami stoi. Niegdyś pełniły funkcje przemysłowe, a obecnie coraz częściej wygaszane chodniki i szyby są po prostu atrakcja turystyczną. Mam słynną na całą Polskę Kopalnię zabytkową GUIDO (serdecznie zapraszamy, warto zobaczyć jak to jest kilkaset metrów pod ziemią...) Obecnie mamy w Zabrzu taki dość duży projekt, niestety jego nazwy dokładnie nie przytoczę, ale sens jest taki, że kilka położonych w okolicy podziemnych chodników zostanie połączonych i tak turyści będą zjeżdżali na Guido, a wyjeżdżali na Luizie, albo Dziedzicznej. Rozpisuję się na ten temat, bo moim zdaniem warto wiedzieć, że takie coś mamy, to gratka na skalę europejską. I właśnie w minioną sobotę było otwarcie jednego z tych szybów. odrestaurowanej pięknie Luizy. I wyobraźcie sobie, że Helcia mieszka 200 metrów w lini prostej od takiej słynnej miejscówk!! Byłyśmy tam dziś w ramach spacerku na zwiadach, bo na przykład nie miałyśmy pojęcia, że w tym kompleksie można też zwiedzać część ze starymi wojskowymi pojazdami. Czołgi jakieś...Generalnie Helci sie podobało. Bardzo przyjemny teren wokół Kopalni do spacerowania. :))
    1 point
  17. ten guz Klusi ? :( czyli operacja nie wchodzi w grę z racji wieku... czy dobrze rozumiem?
    1 point
  18. Dziękuję za fotki, są w pewnym stopniu dzięki mnie, bo trochę pomolestowałam Macka smsami;). Ale Pandora jak kulka! Chyba znowu odchudzanie sie by przydało:(
    1 point
  19. oczywiście nie wytrzymałam .. jest dobrze, nawet bardzo. wczoraj bawił się z kotem, przytulał do babci a rano Martyna, jak się obudziła, to Numir spał z nią smacznie :) wygląda, że Numir zadowolony i rodzina zadowolona, oby tak dalej :)
    1 point
  20. Puszki zamówiłam i podejrzewam, że pojutrze będą już u nas. Cypis jest świetny. Naprawdę będzie ktoś z niego miał oddanego przyjaciela. Wczoraj dotarł nasz kolejny tymczasowicz- Misio. Niestety chyba nie oczekiwał ciepłego przyjęcia, bo na dzień dobry rzucił się na Kejlę z kłami. Cypis stanął w obronie Kejli (która jest w naszym stadzie samicą alfa i wszystkie psy się jej słuchają) no i z Misiem już mają na pieńku. Nie było żadnego problemu z uspokojeniem wkurzonego Cypisa, jest bardzo posłusznym psem. Na Misia wczoraj jeszcze się jeżył, a dzisiaj go ignoruje. Nie mam mu nic do zarzucenia. Ciachanie wstępnie planujemy sobie na czwartek. I jeszcze filmiki z zabaw z Fafikiem.
    1 point
  21. widziałam tą maliznę :( a ta łapka prosząca "zabierz mnie " rozwaliła moje serce na milion kawałków. Ile kosztuje hoteli dla takiego malucha ?
    1 point
  22. Emilka z Mają i Edytą, trzymam kciuki, żeby dziewczyny znaczy Emilka i Maja w końcu się dogadały
    1 point
  23. On na szczęście nie z tych :P nigdy nic nie pogryzł i nie w głowie mu takie rzeczy :P jeden niszczyciel nam wystarczy xd Dzwońcie do tozu że psy folią i kartonami karmie! :PP
    1 point
  24. Usiata, poczekaj z kategorycznymi opiniami, niech Ania powie jak było, bo to ona miała kontakt z Państwem. Nie wszystko znajdziesz w wątku. Do tego czasu ja mogę napisać to, co ja wiem, a co do reszty możemy sobie gdybać co było a co nie. Po drugie, co kategorycznie utrzymuję, rady dla Państwa po nawrocie kłopotów też były, zwróć uwagę na rozmowę na temat drugiego psa. Jechać ponownie nie mogłam, bo zamiast 90 km zrobiło się kilka tysięcy. Po trzecie i najważniejsze, to nowi właściciele Huzara byli jego opiekunami. To ONI powinni podejmować jakieś działanie i decyzje. Owszem, mogli prosić o radę, o kontakt z kimś kto może przyjechać, pomóc. Owszem, nie zostaliby spławieni, otrzymaliby pomoc. Ale my nie jesteśmy od tego, żeby każdą jedną osobę prowadzić za rękę i kontrolować jej działania na każdym kroku. I nie zgadzam się na zrzucanie odpowiedzialności na ludzi, którzy chcą i mogą pomóc, ale nie mają już prawa decydować, bo nie są prawnymi opiekunami psa. Chyba, że psu dzieje się coś złego i trzeba go odebrać. I na koniec: Konstruktywnie czy nie, tracimy czas na głupstwa. Sprawa jest prosta. Państwo robili co uznali za istotne, chcieli dobrze, ale niestety nie zauważyli, że sierść psa jest nieładna, i że go uszy swędzą. A skoro ich nie zauważyli, to by nam o nich nie powiedzieli nawet gdybyśmy tam dzwoniły codziennie. Nijak nie da się podpiąć tego pod krzywdzenie zwierzaka, więc dajmy już państwu spokój. Huzar miał dom, miał kochających go ludzi, miał co jeść, gdzie spać, miał zabawki i ogród do biegania. To źle? Z lękiem separacyjnym państwo poradzić sobie nie potrafili, ale o czym my tutaj mówimy, skoro wiele osób ratujących psy i nawet obecnych na tym forum nie jest w stanie sobie z tym problemem poradzić? To ciężka praca a i tak nie zawsze daje efekty. Z całego splotu wydarzeń wynikło to, że Huzar jest w hotelu, gdzie czuje się dobrze, a my będziemy mu szukać nowego domu. I pewnie wspomnimy podczas adopcji o czesaniu i dbaniu o uszy, ale o wielu rzeczach wspomnieć zapomnimy. Ot, życie. Wiadomość dużo bardziej istotna: Huzar dobrał się do ściany w boksie, zrobił w niej dziurę. Nie wiem, czy to wynik lęku, czy znudzenia, bo zachowywał się w miarę cicho, czy zajawki na wyjście na spacer. Musimy mieć więcej informacji.
    1 point
  25. Zdj Joszi nie mam, bo na widok obcych osób zwiała za wersalke a poźniej stwierdziła że takie towarzystwo to ona ma gdzieś i wyemigrowała do przedpokoju:) Z apetytem nie ma problemu - zżera karme dla szczeniorów i dodatkowo dostaje kurczaka i nabiał, rzekomo uwielbia biały ser. Zabawkami zasypana, ale przy mniej nie chciała się nimi pochwalić, jej pora na szaleństwo to godzinny wieczorno-nocne:) Na spacerach jest jeszcze trochę przestraszona jak spotka jakąś nową rzecz czy nowego psa czy nowe zjawisko ale powoli się ze wszystkim oswaja. Nieraz zdarzy jej się przyjść na zawołanie, chyba że akurat jakaś wrona tudzież inny ptak jest w pobliżu to wtedy niekoniecznie, ale generalnie spuszczona ze smyczy (na zamknietym terenie) trzyma się blisko nogi. Obcych mężczyzn nadal się boi ale własny pańcio jest number one, jak się boi to do pańcia, pańcia się słucha, zaś pani jest od karmienia i zabawy. Sami zaczęli temat sterylizacji, jak tylko podrośnie chcą ją ciachnąć. Zapowiedziałam że jak będę w okolicy to zapewne odwiedzę ich niezapowiedzianie - za jakiś mc, dwa zapewne się tam pojawię.
    1 point
  26. Cudna ta skrzyneczka dla dziewczynki :) i te motylki w środku - ekstra! :)
    1 point
  27. Dostałam poprawione zdjęcia, ale z niektórymi nie mogę sobie poradzić, żeby je prawidłowo ustawić. Nie ma znaczenia, jak ustawię i tak wkleja się na watek we wszystkich możliwych kierunkach, tylko nie prawidłowo. Jak widać, Nutelcia najbardziej lubi pozycję horyzontalną :)
    1 point
  28. Czy to przypadek czy jesteś związana z tymi okolicami? Petycja podpisana i udostępniona. Nie miałem pojęcia, że chcą je zlikwidować:/ A teraz fotki:) Zrobione dzisiaj po południu. Wiem, że mało kreatywnie itd, ale od ponad tygodnia walczę z chorobą mojego psa więc żadne psy nigdzie nie wychodzą za bramę by przykrości Alfredowi nie robić, który ma właśnie problem z chodzeniem - jakaś infekcja... Jutro jadę z nim do weta, i z Kluską - oba na kontrolę więc liczę, że on szybko wróci do zdrowia, a cała sytuacja do normy.
    1 point
  29. poszedł przelew na 40 zł, chciałabym więcej, jeśli coś uzbieram prześlę;
    1 point
  30. cudnieeee <3 lalunia kochana :D a my dziś wysterylizowalismy Heksę i lada dzień przeprowadzka
    1 point
  31. Pufcio na początku tygodnia został odrobaczony, we wtorek zostanie zaszczepiony. Jest to szalony psiak, który bawiłby się, biegał, szalał z psiakami i człowiekiem. Jest mały, bo w kłębie ma ok 33 cm, a wszędzie go pełno :) Mojej małej córce bardzo podoba się jego temperament, a i on ją polubił od razu.
    1 point
  32. 1 point
  33. Pewnie, że by się przydał ale tymczasy niestety nie spadają z nieba. Szczególnie jeśli o psie wiemy tylko my a do tego jest o nim tak mało informacji :( Porozmawiaj z malagos, trochę zmieniła się u Niej sytuacja, może może miałaby możliwość pomocy? Nikt inny z wolnym miejscem w bdt nie przychodzi mi do głowy.
    1 point
  34. i Zosia - chyba w pracy :D
    1 point
  35. "Więcej ruchu" dla rezydenta to nie jest chyba dobry powód do adopcji kolejnego psa...A koszty utrzymania tych dwóch psów kto poniesie ? Może mama po prostu patrzy na ten pomysł od strony praktycznej (w tym finansowej). A jak się wyprowadzisz to będziesz samodzielnie się utrzymywać i weźmiesz te dwa psy ze sobą i też im zapewnisz niezbędne minimum ?
    1 point
  36. Wszystko się zgadza! Dziękuję:) Rozliczenie: Kluska: Stan z 7 czerwca: +95,65 zł 10 czerwca: wpłata od danusiadanusia +267 Stan na chwilę obecną: +362,65 zł Pandi: Stan z 7 czerwca: +43,34 zł 10 czerwca: wpłata od danusiadanusia +405,10 zł Stan na chwilę obecną: +448,44 zł Dobrze, że komp znowu w formie bo myślałem, że nie wrócisz:) Będę się powtarzał - zawstydzasz mnie:P I tu to samo:P Pieniądze wczoraj doszły, ale nie miałem czasu dogo:/ Oczywiście, że będą:) Najdalej jutro.
    1 point
  37. A jak reagujecie, gdy zaczyna się drzeć? Co to za behawiorysta? Jakie metody stosuje? Czy próbowaliście kiedyś na nią wrzasnąć jak przegina? Pytam, bo właściciele (i behawioryści) często za bardzo trzęsą się nad "rozwydrzonym" psem, który nie umie się chociaż na chwilę zamknąć. Miałam taką sunię, też po przejściach, z agresją lękową do innych psów i ludzi i ogromnym błędem popełnionym przeze mnie na samym początku było tłumaczenie jej zachowania złymi doświadczeniami, brakiem socjalu i takimi tam, używanie tylko smakołyków żeby się jej pozytywnie wszystko kojarzyło, broń boże podnoszenie głosu, szarpnięcie smyczą itd. Miałam, jak ty, problem z obcymi ludźmi w domu, później pojawiła się moja niechęć do zapraszania kogokolwiek, bo jednak człowiek by chciał się zrelaksować podczas wizyty, normalnie pogadać, a tu trzeba non stop kontrolować psa, czy nie wybuchnie, bo np. znajomy podniósł rękę, żeby się po nosie podrapać :P Później zaczęło się podgryzanie gości jak wstawali, chodzenie w wystawionymi zębiskami mimo, że nawet na nią nie patrzyli i z miesiąca na miesiąc było coraz gorzej. Stosowałam internetowe porady pt. "dawaj gościom smakołyki, żeby dawali psu", "na czas wizyty gości daj psu konga/kość do gryzienia" (ma to sens jak do psa dociera, że coś dostał, w naszym przypadku emocje były tak silne, że na co dzień bardzo wygłodniała sunia głęboko w .... miała nawet żwacze czy inne śmierdzące rzeczy), "odsyłaj psa na miejsce" (ale jak skoro w tej histerii nie reagowała na polecenia), "wyjdź z psem na dwór i tam przywitaj gości" (a co jak ktoś się zjawi z niezapowiedzianą wizytą?), "postaraj się, żeby w mieszkaniu najpierw znalazł się gość, a potem dopiero pies" (ok, wyrzucę klucze przez okno, żeby znajomi złapali, a potem wyjdę z mieszkania, oni w tym czasie wejdą, a ja się jeszcze chwilę pokręcę i dopiero wrócę...litości - po powrocie pies i tak dostawał szału). Potem trafiłam na szkoleniowca, który wytłumaczył mi, że nad psem lękliwym i reagującym histerią nie wolno się tak trząść, tylko czasami trzeba się na niego wydrzeć/trzasnąć czymś w jego pobliżu, żeby wyrwać go z amoku i móc pokazać zachowanie, które przyniesie mu ulgę i go wyciszy. Byłam przekonana, że suczka przez to przestanie mi ufać, będzie się jej to kojarzyć ze złymi doświadczeniami z przeszłości i w ogóle się na mnie zamknie. Nic z tych rzeczy nie nastąpiło, wręcz przeciwnie, jak nauczyłam się być twarda to 3/4 problemów znikło. Towarzyskiego psa z niej nie zrobiłam, ale nauczyłam ją pod okiem szkoleniowca na tyle panować nad emocjami, że nie wpadała właśnie w taką histerię, jak opisujesz, sama z siebie szła na swoje posłanie jak nie czuła się komfortowo, bez problemu brała smakołyki od gości, zajmowała się kością, którą dostała na czas wizyty obcych osób, żeby się trochę odstresować itd.
    1 point
  38. Na koniec, to tylko chyba >> jak już się wyląduje na początku... Wrr. :/ Chyba, że coś się zmieniło w tym temacie. A z dołu strony wprost na górę, to najzwyczajniej na świecie klawiszem Home na własnej klawiaturze. :) PS. Tak w ogóle, to pozdrówka dla całości na za małej kanapie i tych poza nią. :)
    1 point
  39. 1 point
  40. Byłam w odwiedzinach u naszych psiaczków - poniżej filmik w roli gównej z Ralfikiem - ale tez widać i resztę towarzystwa :)
    1 point
  41. Proszę sprawdźcie moją wpłatę w czerwcu- przelałem 180 zł (3x60 zł za VI, VII i VIII), a nie 50 zł. Pozdrawiam
    1 point
  42. Przyszło na moją skrzynkę o odnowienie ogłoszeń. Chyba nie ma sensu? Jeśli ktoś zadzwoni na numer hotelu to i tak się nie dowiemy a jeśli podam swój numer to co powiem że pies jest "chyba w hotelu" ?
    1 point
  43. Ale długo mnie tutaj nie było aż wstyd. Biorę się za reaktywację wątku :) Na początek trochę wspomnień. Te które z nami były, ale już odeszły [*], czyli Guciek, Cinieczka, mały Edzio i Maniuś. Gućko trafił jako zagłodzony, umierający stareńki szkielecik. Umierał z głodu, połamane zęby popsuły się, zrobiła się przetoka do jamy nosowej i dziadzio nie mógł nic zjeść :( Wbrew początkowym prognozom przeżył jeszcze około 5 lat :) Był najwspanialszym kotem, oazą spokoju, opiekunem dla kolejnych trafiających do nas kociaków. Zdjęci nieudane, uszy mi się ścięły, ale to jest cały Guciek :) Tu już choreńki :( To zdjęcie już na pewno było, ale muszę wstawić - Guć i Cinieczka, nierozłączna para :)
    1 point
×
×
  • Create New...